Jeden z najsłynniejszych rosyjskich deptaków - moskiewski Arbat - ma być pierwszą w tym kraju strefą bez dymu. Co ciekawe, nie chodzi wcale o zakaz palenia w dziesiątkach kafejek i restauracji, ale... na ulicy.

Moskiewskie władze chcą, by Arbat stał się miejscem niedostępnym dla palaczy. Jak przekonują urzędnicy, Rosjanie i turyści przychodzą na deptak by rozkoszować się architekturą i historią, a nie truć tytoniowym dymem.

Pomysłodawca zakazu, Jewgienij Babienko przekonuje, że Ci, którzy wybiorą się w to miejsce, nie muszą się obawiać kar za palenie. Będziemy stosować tylko znaki i prośby - zapewnia. Rosjanie są jednak sceptyczni wobec pomysłu władz miasta.

To nie zadziała. Ludzie i będą palić i płacić, jeśli będą musieli - mówi mieszkanka Moskwy. Ja sam rzuciłem palenie i było ciężko. Zakazy człowiekowi nie pomagają. Ludzi trzeba przekonać, że paleniem niszczą swoje życie, to jedyny sposób - tłumaczy inny Rosjanin.