Na Węgrzech zostało wszczęte śledztwo w sprawie nielegalnego, tajnego gromadzenia danych przy użyciu oprogramowania Pegasus - poinformowała Centralna Prokuratura Śledcza.

Zadaniem śledztwa, które rozpoczęto po otrzymaniu kilku zgłoszeń o możliwości popełnienia przestępstwa, jest stwierdzenie, czy doszło do złamania prawa. 

Śledztwo konsorcjum medialnego pod kierownictwem francuskiej organizacji dziennikarskiej Forbidden Stories wykazało, że przy użyciu oprogramowania szpiegującego o nazwie Pegasus sprzedawanego przez izraelską firmę NSO Group, zinfiltrowano na Węgrzech urządzenia cyfrowe szeregu osób, w tym co najmniej 10 prawników, piątki dziennikarzy i jednego polityka opozycji.

Konsorcjum przeanalizowało listę 50 tys. numerów telefonów, które klienci NSO Group mogli wybrać do nadzorowania poprzez Pegasusa. Na liście tej znajdują się numery telefonów co najmniej 180 dziennikarzy, 600 polityków, 85 działaczy na rzecz praw człowieka i 65 szefów firm z całego świata.

Przy pomocy oprogramowania Pegasus można nie tylko podsłuchiwać rozmowy z zainfekowanego smartfona, ale też uzyskać dostęp do przechowywanych w nim innych danych, np. e-maili, zdjęć czy nagrań wideo. NSO Group może sprzedawać Pegasusa za granicę tylko za zgodą ministerstwa obrony Izraela.

Minister spraw wewnętrznych Węgier Sandor Pinter zapewnił we wtorek, że węgierskie służby bezpieczeństwa od 29 maja 2010 roku, czyli od objęcia władzy przez Fidesz, nie prowadziły i nie prowadzą nielegalnej inwigilacji. Dodał, że potwierdziły to wyniki przeprowadzonej kontroli.