Co wspólnego mają polski premier Donald Tusk i prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew? Obaj mogą nosić na piersi najwyższe peruwiańskie odznaczenie państwowe - order „Słońce Peru”. Różnica jest taka, że gospodarz Kremla odznaczony został przez władze w Limie wersją z brylantami, a więc najbardziej prestiżową.

W Rosji nikomu nie przychodzi oczywiście do głowy, by żartować z prezydenckiego odznaczenia, a tym bardziej nazywać Dmitrija Miedwiediewa „słoneczkiem Peru”, jak to miało miejsce w Polsce po mało fortunnej podróży Donalda Tuska do Ameryki Południowej.

Rosyjskie media z pełną powagą informują, że wcześniej „Słońcem Peru” odznaczono Leonida Breżniewa. Miedwiediewa przywitano za to w Limie z większymi honorami. Były salwy honorowe i konny oddział huzarów, słowem – ceremoniał prawdziwie cesarski.