Niemieckie media komentuję nadwyżkę budżetową w wysokości 45 mld euro, którą RFN osiągnęła w pierwszych sześciu miesiącach 2019 roku. Zdaniem części komentatorów to jednak nie jest dobry sygnał.

Niemieckie państwo odnotowało niesamowitą nadwyżkę w pierwszych sześciu miesiącach roku. Wielu obywateli może uwierzyć, że władze federalne, landowe i lokalne będą miały nadmiar pieniędzy. Ale tak nie jest - twierdzi lewicowo-liberalny "Sueddeutsche Zeitung" i wyjaśnia: Nadwyżka wynika ze skomplikowanych wyliczeń, a nie finansowego boomu. Pokazuje, że państwo więcej obywatelom zabiera, niż daje w postaci świadczeń. Państwo hamuje siłę gospodarczą. Oszczędza. Robi to, nawiasem mówiąc, od 2014 roku. To zły sygnał, biorąc pod uwagę spowolnienie gospodarki.

Również ekonomiczny dziennik "Handelsblatt" przestrzega przed zbytnim optymizmem w związku z zaksięgowaną nadwyżką. Problem z tymi liczbami jest taki, że to wirtualny rachunek, a nie realne pieniądze w kasie. W dodatku metody, których używa się do obliczeń budzą kontrowersje. Słowem, to wszystko jest bardzo skomplikowane. Jedno jest jednak pewne: przed pogorszeniem się koniunktury finanse państwa są w dobrym stanie - uznaje gazeta z Duesseldorfu.

Postuluje w związku z tym, zamiast podwyżek podatków, wprowadzanie ulg dla firm i dla gorzej sytuowanych obywateli, co miałoby napędzać gospodarkę. Dziennik jest jednak sceptyczny co do możliwości realizacji takich pomysłów. Powodem nie są rachunki ekonomiczne, lecz polityka.

W tej sprawie rządzący w RFN chadecy i socjaldemokraci pozostają w tradycyjnym dla siebie klinczu. Minister finansów Olaf Scholz, który ubiega się o fotel przewodniczącego SPD wie, że obniżając podatki dla osób prawnych nie zyska sobie popularności wśród partyjnych towarzyszy. Zupełnie co innego, jeśli zażąda wprowadzenia podatku dla najbogatszych. Z drugiej strony CDU/CSU nie ma żadnego planu polityki podatkowej, jeśli pominąć dążenie do całkowitego zniesienia podatku solidarnościowego - ubolewa gazeta.

"Badische Nueste Nachrichten", regionalny dziennik z Karlsruhe, podsumowuje: To obywatele pieniędzmi z podatków i składek ubezpieczeniowych zapełniają państwową kasę. Ulgi podatkowe są pilnie potrzebne. Zamiast tego podatek solidarnościowy zostaje zniesiony tylko dla 90 procent płatników, a SPD rozważa pomysł wprowadzenia podatku od majątku dla najbogatszych. Rząd federalny robi zatem wszystko, by się stoczyć w przepaść recesji - ostrzega gazeta.

Tymczasem łatwo byłoby przynajmniej spróbować przeciwdziałać pogorszeniu koniunktury gospodarczej poprzez niższe podatki konsumenckie. Przez jakiś czas nie byłoby co prawda okrzyków radości związanych z nadwyżką budżetową, ponieważ efekt obniżek podatków zawsze pojawia się później. Z punktu widzenia polityki, która musi brać pod uwagę terminy wyborów jest to jednak rozwiązanie złe - konkluduje "BNN".