Co najmniej 80 osób zginęło, a 136 zostało rannych w dwóch niemal równoczesnych zamachach samobójczych w Kirkuku na północy Iraku.

Najpierw eksplodowała ciężarówka, wyładowana materiałami wybuchowymi niedaleko biura partii irackiego prezydenta Dżalala Talabaniego - Patriotycznej Unii Kurdystanu. W chwilę później eksplodował drugi samochód - niedaleko targu, ok. 700 metrów od pierwszego wybuchu. Wybuch zniszczył pięć stoisk i 10 samochodów.

Kirkuk jest ważnym ośrodkiem wydobycia ropy naftowej i gazu ziemnego, co jest przedmiotem ostrego sporu między Kurdami, Arabami i Turkmenami. Kurdowie, za Saddama Husajna wysiedlani z Kirkuku, uważają miasto za "kurdyjską Jerozolimę", osiedlają się w nim na nowo i chcą dołączyć je do swego regionu autonomicznego. O przyszłości Kirkuku ma zadecydować referendum w mieście, najpóźniej w grudniu.