Rejs luksusowym statkiem, który wyruszył z Anglii w 10-dniową podróż po Bałtyku, przekształcił się w koszmar. Ponad 300 pasażerów zaraziło się wirusem, który wywołuje ostre zapalenie jelit, wymioty i biegunkę.

Świadkowie utrzymują, że puste miejsca przy stołach stały się podczas tego rejsu normą. Mimo to załoga przez cały czas próbowała przekonywać, że wszystko jest w porządku - chociaż epidemia rozprzestrzeniała się bardzo szybko.

Zdaniem jednego z pasażerów, 67-letniego Briana Westona, na statku źle się działo już od samego początku: "Ludzie zaczęli chorować, gdy tylko podniesiono kotwicę, a choroba rozszerzała się błyskawicznie".

Luksusowa "Oriana" wypłynęła z Southampton 4 grudnia, wróciła do tego portu w piątek. Wirusem, który wywołuje tzw. grypę żołądkowo-jelitową, zaraziło się z 378 z 2644 osób na pokładzie, licząc i pasażerów i członków załogi.