Młodzi obywatele USA mają coraz większe problemy z opanowaniem panicznego strachu przed brakiem dostępu do sieci. Smartfony używane są w metrze, sklepach i na ulicach. Wielu ludzi nie wyobraża już sobie życia bez stałego dostępu do sieci.

Amerykańscy lekarze biją na alarm. Po uzależnieniu od internetu przyszła pora na uzależnienie od smartfonów - które oczywiście mają dostęp do sieci.

Według niektórych specjalistów, wśród młodych ludzi pojawił się syndrom panicznego strachu przed brakiem dostępu do sieci. Osoby mające taki problem stają się nerwowe, a objawy są u nich podobne, jak u ludzi starających się rzucić palenie.

Co więcej, jak się okazuje - wielu ludzi jest w stanie skrócić spotkanie ze znajomymi, jeżeli zbyt długo nie mogę sprawdzić poczty lub zerknąć na Facebooka. Z przeprowadzonych badań wynika też, że Amerykanie unikają wakacji w miejscach, gdzie nie ma dostępu do internetu.

By sprawdzić alarmujące doniesienia lekarzy, telewizja CNN przeprowadziła eksperyment. Kilka osób dokumentowało każdą minutę użytkowania smartfona. Jedna z nich w ciągu tygodnia wysłała 40 emaili i blisko 400 wiadomości tekstowych. 15 razy sprawdzała prognozę pogody. Wielokrotnie robiła zakupy w sklepach internetowych. A w internecie serfowała prawie 130 minut.