Oczekująca rozwiązania 31-letnia księżna Kate spędza weekend z rodzicami w ich wiejskiej posiadłości w Bucklebury (Berkshire). Natomiast jej mąż książę William, na dwutygodniowym urlopie z RAF-u, grywa w polo.

Pierwszy mecz polo William rozegrał w sobotę w Sydmonton Court w Hampshire (płd. Anglia). Drugi odbył się w niedzielę w Cirencester (Gloucestershire, zachodnia Anglia), odległym o ok. 150 km od Londynu. W obu meczach gra również jego 28-letni brat książę Harry. Przychód zostanie przeznaczony na pomoc dla organizacji charytatywnych wspieranych przez braci.

Według tabloidów Kate nalegała na męża, by nie zmieniał planów uzgodnionych z dużym wyprzedzeniem. Może to oznaczać, że poród nie nastąpi podczas tego weekendu, ponieważ sądzi się, że księżna nie wyjeżdżałaby poza Londyn, gdyby była przekonana, że rozwiązanie jest bliskie.

"Sunday People" ujawnił, że królowa Elżbieta II zarządziła, by w pogotowiu był śmigłowiec, którym William mógłby szybko przylecieć z Cirencester do Londynu, gdyby jego żona zaczęła rodzić.

Przed szpitalem St Mary's w londyńskiej dzielnicy Paddington, gdzie księżna Kate ma urodzić dziecko, koczują dziennikarze, w tym wielu Amerykanów, Australijczyków i Japończyków. Niektórzy, jak Kris Burzynski - operator kamery z agencji Associated Press - jest na miejscu od dwóch tygodni i skraca sobie czas czytaniem książek. Portalowi "Daily Telegraph" powiedział, że wymienia się z kolegami na dyżurze przed szpitalem co 12 godzin.