Powrót z rajskiej wyspy Bali do Brisbane pasażerowie czwartkowego lotu Virgin Australia Airlines zapamiętają na długo. Samolot wystartował z jedną zepsutą toaletą, ale w trakcie lotu zepsuły się dwie pozostałe. To doprowadziło do upokarzających sytuacji. "Starsza kobieta nie była w stanie wytrzymać i zmoczyła się" - powiedział w rozmowie z australijskim ABC News jeden z pasażerów, Aaron.

  • Podczas lotu Virgin Airlines z Bali do Brisbane zepsuły się wszystkie toalety.
  • Pasażerowie poradzono załatwianie się do butelek, doszło do wycieku nieczystości.
  • Virgin Australia przeprosiła pasażerów i zapowiedziała rekompensaty.
  • Związek zawodowy uznał sytuację za poważne zagrożenie dla zdrowia i bezpieczeństw.

Awaria toalet na wysokości 10 tysięcy metrów

Linie lotnicze przeprosiły swoich klientów i zapowiedziały rekompensaty, ale pasażerowie i tak nie kryją oburzenia z powodu warunków, w jakich lecieli z Bali do Brisbane. Już na początku rejsu jedna z tylnych toalet była wyłączona z użytku - tak twierdzą linie lotnicze. Jednak, jak relacjonują pasażerowie, sytuacja już na starcie była gorsza, bo zepsute były dwie toalety.

Aaron, jeden z pasażerów feralnego lotu VA50, opisał lot jako "brudny, upokarzający koszmar". Pasażerowie, w tym ja, czekaliśmy ponad 40 minut, aby skorzystać z jedynej toalety z przodu samolotu - powiedział Aaron. Wkrótce jedna i ostatnia toaleta się zepsuła.

Jedna starsza kobieta nie była w stanie wytrzymać i zmoczyła się. To było upokarzające i absolutnie szokujące - wspomina Aaron. Z czasem doszło do wycieku z toalety na podłogę, a załoga poinformowała pasażerów, że będą musieli załatwiać się do butelek albo w zatkanych toaletach.

Smród rozprzestrzenił się po całym samolocie - opowiada Aaron. W sumie żadna z toalet nie była czynna przez ostatnią godzinę i 40 minut lotu.

Przeprosiny i rekompensaty od linii lotniczej

Virgin Australia wydała oficjalne oświadczenie, w którym przeprosiła za zaistniałą sytuację. Przewoźnik zapewnił, że bada incydent i "szczerze przeprasza" klientów. "Zasilimy konta pasażerów za lot z Denpasar do Brisbane i aktywnie kontaktujemy się z nimi, aby przekazać tę informację" - poinformowała linia. Podziękowano również załodze za radzenie sobie z "trudną sytuacją na pokładzie".

Jednak linia lotnicza nie odniosła się bezpośrednio do wszystkich zarzutów pasażerów, w tym do relacji o wycieku nieczystości i konieczności korzystania z butelek.

Związek zawodowy: To poważne zagrożenie dla zdrowia i bezpieczeństwa

Do sprawy odniosła się także Emily McMillan, sekretarz pomocnicza australijskiego Związku Pracowników Transportu. Podkreśliła, że incydent stanowił poważne zagrożenie zarówno dla załogi, jak i pasażerów. "Pracownicy lotnictwa na wszystkich stanowiskach borykają się z rosnącym ryzykiem dla swojego zdrowia i bezpieczeństwa w pracy, przy ogólnym trendzie w branży na rzecz zysków kosztem jakości" - zaznaczyła.

Związek skontaktował się z Virgin Australia, domagając się wyjaśnień i działań zapobiegających podobnym sytuacjom w przyszłości.