Francuski premier Francois Fillon skrytykował atak serbskich demonstrantów na amerykańską ambasadę w Belgradzie. Waszyngton - w odpowiedzi na wczorajsze zamieszki - zarządził ewakuację pracowników tej placówki. Kolejnych zamieszek obawia się też kosowska policja, która wzmocniła ochronę granicy, by nie wpuścić na swe terytorium Serbów - podają media w Belgradzie.

Kosowscy policjanci mają traktować każdego Serba, który chce wjechać do ich kraju, jak potencjalnego uczestnika akcji protestacyjnej przeciwko niepodległości Kosowa. Na granicy wszyscy są dokładnie sprawdzani. Kontrolowane są samochody i autobusy. Policja ma prawo odmówić wjazdu na teren Kosowa. Jako argument dla tych działań podawana jest ochrona porządku publicznego w Kosowie po wczorajszych zamieszkach w Belgradzie, w których rannych zostało ponad 100 osób.