​MSZ Korei Północnej zapowiedziało stanowcze działania w reakcji na sankcje USA, uznając je za "wypowiedzenie wojny". Dzień wcześniej władze Stanów Zjednoczonych po raz pierwszy nałożyły sankcje finansowe na przywódcę komunistycznego reżimu, Kim Dzong Una.

​MSZ Korei Północnej zapowiedziało stanowcze działania w reakcji na sankcje USA, uznając je za "wypowiedzenie wojny". Dzień wcześniej władze Stanów Zjednoczonych po raz pierwszy nałożyły sankcje finansowe na przywódcę komunistycznego reżimu, Kim Dzong Una.
Kim Dzong Un /KCNA /PAP/EPA

Według władz w Pjongjangu nałożenie sankcji to "haniebna zbrodnia" - przekazała oficjalna agencja północnokoreańska KCNA.

Tym razem USA, nieusatysfakcjonowane gorączkowym rzucaniem oszczerstw pod adresem Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej, popełniły najgorszą zbrodnię, która nigdy nie można wybaczyć - podała KCNA, cytując komunikat ministerstwa spraw zagranicznych.

W odpowiedzi Departament Stanu USA zaapelował do reżimu w Pjongjangu o niepodsycanie napięć. Po raz kolejny wzywamy Koreę Północną, by powstrzymała się od czynów i wypowiedzi, które tylko zwiększają napięcia w regionie. Wypowiedzi takie jak ta mają właśnie taki efekt - powiedział rzecznik amerykańskiego resortu John Kirby.

W środę USA nałożyły sankcje finansowe na Kim Dzong Una, 10 innych najwyższych przedstawicieli reżimu i powiązane z nimi podmioty za "notoryczne łamanie praw człowieka". Tym samym północnokoreański przywódca po raz pierwszy znalazł się na czarnej liście amerykańskiego ministerstwa skarbu. Nastąpiło to w następstwie publikacji raportu Departamentu Stanu na temat poważnych naruszeń praw człowieka, do jakich dochodzi w Korei Płn.

Reżim Korei Północnej już wcześniej był objęty wieloma sankcjami, głównie amerykańskimi i oenzetowskimi, z powodu kontynuowania programu nuklearnego i prób rakiet balistycznych.

(az)