Dziś rano Korea Północna dokonała próby z rakietą dalekiego zasięgu. Jednak satelita, który miał być przez nią wyniesiony na orbitę, nie osiągnął celu. Rakieta prawdopodobnie rozpadła się po kilku minutach lotu i spadła do morza.

"Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna wystrzeliła swego satelitę Kwangmyongsong-3 o godz. 7.38 w piątek. Satelita przeznaczony do obserwacji Ziemi nie zdołał osiągnąć orbity. Naukowcy, technicy i eksperci sprawdzają obecnie co było przyczyną niepowodzenia" - poinformowała oficjalna agencja prasowa KCNA.

Według oficjalnych źródeł w Korei Południowej, Japonii i USA, rakieta rozpadła się po kilku minutach lotu i spadła do morza. Rzecznik armii południowokoreańskiej oświadczył, że szczątki rakiety spadły w odległości ok. 210 km od zachodnich wybrzeży Korei Południowej oraz że rozpoczęto ich poszukiwania. Zdaniem południowokoreańskich ekspertów wojskowych, przyczyną niepowodzenia było fiasko rozdzielenia się pierwszego i drugiego członu rakiety.

Dowództwo Obrony Północnoamerykańskiego Obszaru Powietrznego (NORAD) stwierdziło w opublikowanym komunikacie, że wystrzelona rakieta Taepodong-2 była międzykontynentalnym pociskiem balistycznym o zasięgu 6-9 tys. km.

Planowany tor lotu rakiety prowadził nad Morzem Żółtym i dalej w kierunku południowo zachodnim. Nad Filipinami miało dojść do odpalenia trzeciego członu rakiety, który miał wprowadzić satelitę na orbitę.

Cios dla prestiżu Korei

W pierwszych komentarzach podkreśla się, że nieudana próba rakietowa była dotkliwym ciosem dla prestiżu Korei Północnej, która zdecydowała się jej dokonać mimo ostrzeżeń ze strony Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników. Nawet najbliższy sojusznik Phenianu - Chiny był jej przeciwny.

Dla Phenianu byłaby to już trzecia próba wprowadzenia satelity na orbitę okołoziemską od roku 1998 r. Według oficjalnej wersji, próba dokonana w 2009 r. zakończyła się sukcesem. Phenian twierdzi, że rakieta Unha-3 miała umieścić na orbicie okołoziemskiej satelitę meteorologicznego. Próba miała też uczcić 100 rocznicę urodzin założyciela Korei Północnej Kim Ir Sena.

Prokowacja?

Jednak zdaniem krytyków, próba w istocie służyła pracom nad pociskiem dalekiego zasięgu zdolnym do przeniesienia głowicy nuklearnej nad terytorium Stanów Zjednoczonych. Sekretarz stanu USA Hillary Clinton ostrzegła, że start rakiety będzie bezpośrednim zagrożeniem dla bezpieczeństwa regionu oraz, że Waszyngton "podejmie odpowiednie działania" na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ jeśli Korea Północna zdecyduje się go dokonać.

Rzecznik Białego Domu Jay Carney oświadczył, że mimo, iż próba zakończyła się niepowodzeniem, jej "prowokacyjny charakter" grozi bezpieczeństwu regionu i był pogwałceniem prawa międzynarodowego. Dodał, że Stany Zjednoczone pozostają "w pełni zaangażowane" na rzecz zapewnienia bezpieczeństwa swoich sojuszników.

Według amerykańskich ekspertów wojskowych, północnokoreańska rakieta lub jej szczątki "w żadnym momencie" nie stanowiły zagrożenia dla państw regionu. Nie stwierdzono aby jakiekolwiek fragmenty rakiety spadły na ląd.