Korea Północna przeprowadziła próbę jądrową - ogłosiła agencja KCNA. Początkowo świat nie potwierdzał tych doniesień, ale teraz kolejne państwa przyznają: „Jesteśmy przekonani, że Phenian to zrobił”.

Tuż przed godz. 8 rosyjska agencja ITAR-TASS, powołując się na generała Władimira Wierchowcewa z ministerstwa obrony Rosji, poinformowała, że wybuch w Korei Północnej, był na sto procent wybuchem nuklearnym. Nastąpił dziś o godz. 3.36 (czasu polskiego), w północno-wschodniej części kraju w kopalnianym tunelu.

Jeszcze rano amerykańscy sejsmolodzy twierdzili, że w ciągu ostatnich 48 godzin nie zarejestrowali żadnych wstrząsów; chwilę później zmienili ton, informując o wykrytej sejsmicznej aktywności w Korei Północnej. Z kolei południowokoreańscy eksperci od początku mówili, że ziemia zatrzęsła się tam z siłą około 3,6 stopnia w skali Richtera. Także australijskie dane sejsmiczne potwierdzają informację o podziemnym teście jądrowym.

Zaraz po teście Phenian ogłosił, że nie było żadnego wycieku - potwierdzają to informacje z Korei Południowej, gdzie nie zanotowano zwiększonego promieniowania. Eksperci twierdzą, że może ono w ogóle nie zostać wykryte, jeśli test został przeprowadzony w głębokim tunelu.

Reporter RMF FM próbował informacje północnokoreańskiej agencji KCNA potwierdzić w ambasadzie Korei Północnej w Polsce. Attache prasowy odsyłał go jednak do oficjalnego oświadczenia północnokoreańskich władz.

Dokładnie tydzień temu pojawiła się informacja, że Phenian jest "prawie gotowy" do przeprowadzenia podziemnego testu jądrowego. I choć nikt oficjalnie jej nie potwierdzał, to Amerykanie uważali ją za wiarygodną. W środę Amerykanie poinformowali, że ich satelity szpiegowskie wykryły m.in. nietypowy ruch pojazdów w miejscu uznawanym za poligon nuklearny.

Do próby może dojść niebawem - mówił w czwartek Christopher Hill, amerykański negocjator w zerwanych rok temu rokowaniach z Phenianem. Waszyngtońska administracja przewidywała, że do próby jądrowej dojdzie w niedzielę. Wczoraj przypadała 9. rocznica przejęcia przez Kim Dzong Ila stanowiska szefa narodowej komisji obrony. A do tej pory za każdym razem, gdy Korea Północna chciała zademonstrować światu siłę militarną, np. testując rakiety, wybierała symboliczne daty.

W lipcu północnokoreańska armia wystrzeliła całą baterię rakiet balistycznych. Jedyną reakcją świata była potępiająca Koreę rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ, którą poparły Rosja i Chiny. Na wiosnę Korea Południowa bagatelizowała wystrzelenie rakiet. W zeszłym tygodniu jednak sama rozstawiła czujniki sejsmologiczne wzdłuż strefy zdemilitaryzowanej przecinającej od pół wieku Półwysep Koreański. To właśnie one miały rano zaalarmować o wstrząsie.

Korea Płn. w lutym 2005 roku ogłosiła, że jest mocarstwem jądrowym, ale nie przeprowadziła wówczas próby nuklearnej. Zdaniem ekspertów kraj ten prawdopodobnie ma od sześciu do ośmiu bomb nuklearnych. Informując o zamiarze przeprowadzenia próby jądrowej, Phenian podkreślił, że nigdy nie użyje broni atomowej jako pierwszy.

Wszystko wskazuje na to, że Korea Północna stała się ósmym - po USA, Rosji, Wielkiej Brytanii, Francji, Chinach, Indiach i Pakistanie krajem świata, o którym wiadomo na pewno, że ma broń nuklearną. Wśród „atomowych państw” wymienia się także Izrael, choć ten nigdy oficjalnie nie przyznał się, że posiada broń jądrową.