Kongres USA żąda wyjaśnień po ujawnieniu nagrań, na których widać jak w amerykańskim ostrzale w Iraku ginie dwunastu cywilów, w tym dwóch dziennikarzy. Komisja Obrony chce poznać szczegóły wojskowej akcji sprzed trzech lat. Media podkreślają, że ten skandal oznacza zerwanie z dotychczasową polityką nietykalności amerykańskich żołnierzy.

Do tej pory podobne sprawy raczej wyciszano. Publikowanie zdjęć zatrzymywanych żołnierzy - jak naszych po tragedii w Nangar Khel w Afganistanie latem 2007 roku - również było nie do pomyślenia. Pentagon chronił wojskowych.

Jak oceniają komentatorzy, tym razem niczego nie da się ukryć. W ciągu najbliższych godzin należy się spodziewać ponownego dochodzenia w tej sprawie. Wcześniej uznano, że wojskowi sądzili, iż atakują uzbrojonych powstańców, a nie ludność cywilną.

Tym razem, jak donoszą amerykańskie media, wszyscy zobaczyli, jak potrafią zachować się żołnierze. W ujawnionym nagraniu padają wulgaryzmy. Największą falę krytyki wzbudzają ich słowa po tym, jak zauważyli że wśród zaatakowanych są dzieci. Cóż, to ich wina, że zabrali dzieci na wojnę - pada krótkie zdanie bez emocji.

Jest też dowód na to, że kłamią - rozpisuje się amerykańska prasa. Atak usprawiedliwiają tym, że podobno ostrzelani trzymają w rękach broń. Tymczasem dziennikarze mieli w rękach kamerę i aparat fotograficzny. Zobacz nagranie.