Amerykanie znów protestują przed Białym Domem przeciwko brutalności policji. Demonstrujący klękają na jedno kolano lub podnoszą ręce z okrzykiem: "Nie strzelać". Niektórzy mają maseczki z napisem: "Nie mogę oddychać".

Amerykanie znów protestują przed Białym Domem przeciwko brutalności policji. Demonstrujący klękają na jedno kolano lub podnoszą ręce z okrzykiem: "Nie strzelać". Niektórzy mają maseczki z napisem: "Nie mogę oddychać".
Uczestnicy protestu przed Białym Domem /JIM LO SCALZO /PAP/EPA

Przed siedzibą prezydenta USA zgromadziło się około 1000 osób. Dostęp do parku Lafayette'a ogrodzono wysokim na ponad 2 metry płotem. W okolicy niemal wszystkie okna zabite są deskami; sklepy są zamknięte.

Tłum, głównie młodych ludzi, wznosi antyprezydenckie i antypolicyjne hasła. Demonstranci wzywają funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa po drugiej stronie ogrodzenia, by przeszli na ich stronę. Ochraniajcie nas tak jak ochraniacie rurociągi z ropą - wołał jeden z nich.

W antyrasistowskim geście tłum klęka. Zapoczątkował go zawodnik futbolu amerykańskiego Collin Kaepernick, który podczas przedmeczowych hymnów w ramach sprzeciwu wobec rasizmu i brutalności policji klękał na jedno kolano. Gest ten nabrał jeszcze większej symboliki po śmierci George'a Floyda, który zmarł wskutek przyduszenia przez policjanta kolanem. Protestujący podnoszą też ręce do góry, wznosząc okrzyk: "Nie strzelać".


Niektórzy z demonstrujących mają maseczki z napisem: "Nie mogę oddychać". Na miejscu można je kupić za 20 dolarów. Te słowa, wypowiedziane przez pododuszanego Floyda, stały się jednym z głównych haseł ogólnonarodowego protestu.

Po poniedziałkowej deklaracji Trumpa o zmobilizowaniu wojska, siły bezpieczeństwa wymogły godzinę policyjną, zaprowadzając spokój na ulicach w centrum amerykańskiej stolicy.