Na pokładzie samolotu transportowego antonow, który rozbił się wieczorem w pobliżu miasta Kawala w północnej Grecji, było 8 osób - obywateli Ukrainy. Wszyscy zginęli. Serbskie ministerstwo obrony poinformowało, że maszyna leciała z Serbii do Bangladeszu. Transportowała 11,5 tony broni. Strażacy i ratownicy nie mogą podejść do wraku z obawy przed niebezpiecznym ładunkiem.

An-12 rozbił się wieczorem 40 km od greckiego miasta Kawala. Pilot zgłosił awarię jednego z czterech silników i natychmiast uzyskał zgodę na awaryjne lądowanie na lotnisku Kawala. Samolot wziął kurs na lotnisko, ale z płonącym silnikiem zaczął tracić wysokość.  Świadkowie widzieli płonący samolot i słyszeli eksplozje - donosi Athens News.

Według lokalnych władz, na miejsce katastrofy przyjechało siedem wozów strażackich, ale nie mogły one zbliżyć się do samolotu, z powodu kolejnych eksplozji.

Z doniesień prasowych wynika, że samolot poprosił o pozwolenie na awaryjne lądowanie na greckim lotnisku Kawala, ale nie zdążył wykonać tego manewru.

Państwowa telewizja ERT poinformowała, że był to ukraiński antonow. Zdaniem świadków, maszyna zapaliła się jeszcze przed uderzeniem w ziemię.

Dwóch strażaków trafiło do szpitala z powodu trudności w oddychaniu

Eksperci z wojska i greckiej Komisji Energii Atomowej używają drona do podejścia do wraku w obawie przed toksycznością  ładunku - informują greckie media.

Wieczorem osoby mieszkające w promieniu 2 km od miejsca katastrofy zostały poproszone o pozostanie w domu i założenie masek.

W niedzielę we wczesnych godzinach porannych dwóch strażaków trafiło do szpitala z trudnościami w oddychaniu z powodu toksycznych oparów.

Samolot transportował broń z Serbii do Bangladeszu

Właściciel samolot An-12 to ukraiński przewoźnik Meridian. Jak poinformował w rozmowie z Deutsche Welle dyrektor generalny tej firmy Denys Bohdanowycz, w katastrofie zginęło ośmiu członków załogi. To obywatele Ukrainy. Meridian wiąże katastrofę samolotu z techniczną awarią w powietrzu.

Minister obrony Serbii Nebojsa Stefanowic ujawnił natomiast, że na pokładzie znajdowało się 11,5 tony broni, którą maszyna miała przetransportować do Bangladeszu. Był to transport realizowany na zamówienie bengalskiego resortu obrony. Jak stwierdził Stefanowic, informacje, że broń była transportowana do Ukrainy jest "złośliwa i fałszywa".

Samolot odleciał wczoraj wieczorem z serbskiego lotniska w Niszu, na pokładzie miał 11,5 tony produktów naszego przemysłu obronnego zakupionych przez ministerstwo obrony Bangladeszu. Pośrednikiem w transakcji była prywatna serbska spółka, posiadająca "wszystkie uprawnienia według wszystkich światowych standardów" - powiedział minister.

Według ministra samolot leciał po trasie Nisz - Amman - Rijad - Ahmadabad - Dhaka.

Minister nie powiedział, jaką broń samolot przewoził. Według informacji podanych przez AFP były to miny moździerzowe.