"Splot kretów i żmij"- w ten sposób ustępujący watykański sekretarz stanu kardynał Tarcisio Bertone skomentował - po raz pierwszy tak ostro - stawiane pod jego adresem zarzuty oraz skandal Vatileaks z ujawnieniem dokumentów na temat sporów za Spiżową Bramą. Słowa te padły dzień po tym, jak papież Franciszek zdecydował, że kardynał Bertone ustąpi ze stanowiska.

Sam sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej, w rozmowie z dziennikarzami, którą odbył na Sycylii, ocenił, że bilans jego 7-letniej pracy jest pozytywny.  

Naturalnie były problemy, zwłaszcza w ciągu ostatnich dwóch lat obrzucono mnie oskarżeniami. Splot kretów i żmij - mówił kardynał Bertone. Odniósł się w ten sposób do afery Vatileaks, która wstrząsnęła Watykanem w ostatnich latach. To w związku z nią w mediach pojawiły się określenia "kret" wobec osób zamieszanych w ujawnianie tajnych watykańskich dokumentów i listów.

Wykradzione z papieskiego sekretariatu poufne dokumenty, opublikowane następnie we Włoszech w książce, przedstawiają między innymi obraz konfliktów wśród hierarchii za Spiżową Bramą, głównie na tle coraz silniejszej pozycji sekretarza stanu.

Kardynał Tarcisio Bertone powiedział też dziennikarzom: To wszystko jednak nie powinno zaciemnić tego, co uważam za pozytywny bilans i zapewnił, że dawał z siebie wszystko.  

Oczywiście mam swoje wady; gdybym miał teraz to przemyśleć, to w pewnych sytuacjach postąpiłbym inaczej. Ale to nie znaczy, że nie starałem się służyć Kościołowi - wyjaśnił kardynał. Przyznał jednak, że "były sprawy, które umknęły".  

W ostatnich latach we włoskich mediach pojawiło się wiele publikacji, które w negatywnym świetle ukazywały pracę kardynała. Sugerowano, że to Bertone był główną przyczyną sporów i napięć za Spiżową Bramą i że część hierarchii występowała przeciwko jego rosnącym wpływom. Chciał być wicepapieżem - napisał publicysta dziennika "Corriere della Sera".  

(mpw)