Kapitan włoskiego wycieczkowca Costa Concordia Francesco Schettino nie był sam na mostku kapitańskim w chwili katastrofy. Towarzyszyła mu młoda kobieta z Mołdawii. Problem w tym, że pojawiają się sprzeczne informacje o tym, czy była ona zarejestrowana jako uczestniczka rejsu, czy też nie.

Zobacz również:

Włoskie media podkreślają: brakowało jeszcze tylko femme fatale, by uzupełnić i tak już wystarczająco surrealistyczny i dramatyczny obraz tego, co działo się na statku.

Na razie ujawniono fragmenty zeznań Schettino, który opowiadał, że kiedy w piątkowy wieczór wykonywał feralny manewr, na mostku stała młoda Mołdawianka. Ona również przyznała w wywiadzie telewizyjnym, że była wtedy z kapitanem. Miała podziwiać piękne widoki. Jej status na pokładzie nie jest jednak jasny. Sama kobieta twierdziła w telewizji, że była członkiem załogi. Z kolei armator zapewniał, że miała bilet.

Tymczasem na jaw wyszło, że Mołdawianki nie ma na liście pasażerów, a jej obecność na pokładzie nie była zarejestrowana. To zaś - oprócz dyskusji na temat jej obecności u boku kapitana w chwili wykonywania manewru - wywołało debatę na temat przebywania na pokładzie dodatkowych osób czy wręcz "pasażerów na gapę".

Obserwatorzy przypominają, że o tajemniczej młodej kobiecie w towarzystwie kapitana mówili od początku niektórzy pasażerowie. Nie wykluczają też, że właśnie ta sprawa może przyczynić się do wyjaśnienia niezrozumiałej lekkomyślności czy też - jak przyznaje prokuratura - rozproszenia uwagi Francesco Schettino, który wprowadził gigantyczny statek na skały tuż przy brzegu wyspy Giglio.

W obronie kapitana stanął tymczasem katolicki dziennik "Avvenire", protestując przeciwko jego "ukamienowaniu". Włoska gazeta uznała, że "wyżywanie się" na Schettino i jego "proces medialny" są "nie do zniesienia".

Akcja poszukiwawcza coraz trudniejsza

Żadnych rezultatów nie przyniosły w czwartek poszukiwania ludzi we wraku statku. W rejonie, gdzie leży statek, pogorszyły się warunki pogodowe, a na piątek zapowiadany jest dość silny wiatr, co może jeszcze bardziej utrudnić akcję. Eksperci zapewniają, że na razie wrakowi nie grozi dalsze przesunięcie, które mogłoby spowodować jego zatopienie w pobliskiej głębinie.

Dotychczasowy bilans katastrofy to 11 zabitych i 21 poszukiwanych.