Jeśli dostawy rosyjskiego gazu przez Ukrainę nie zostaną wznowione, Unia Europejska powinna rozważyć sankcje wobec Moskwy i Kijowa - proponuje szef Komisji Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego Jacek Saryusz-Wolski. Po wznowieniu dostaw gazu z Rosji, ukraiński Naftohaz oświadczył, że nie będzie odbierał surowca, bo rosyjskie warunki przesyłu są nie do zaakceptowania.

Komisja Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego zebrała się w Strasburgu na drugim już nadzwyczajnym posiedzeniu w sprawie kryzysu gazowego, z udziałem przedstawicieli parlamentów Rosji i Ukrainy. Obie strony wzajemnie oskarżały się o łamanie zobowiązań i obwiniały o brak dostaw gazu do UE.

Radość ze wznowienia we wtorek rano dostaw rosyjskiego gazu przez terytorium Ukrainy do Europy trwała krótko. Zgodnie z zapowiedziami rosyjski Gazprom zaczął co prawda tłoczyć pewną ilość gazu, ale ukraiński Naftohaz przyznał, że go nie odbiera, ponieważ nie akceptuje rosyjskich warunków przesyłu gazu. Nie możemy zaakceptować ani objętości przesyłanego z Rosji gazu, ani kierunku, którym postanowiono go transportować bez uzgodnienia z Naftohazem - stwierdził rzecznik Naftohazu Walentin Ziemlanski. Gazprom napełnił bowiem tylko jeden rurociąg tranzytowy, który prowadzi przez Ukrainę do państw bałkańskich.

Gazprom alarmuje, że kurki gazowe na rurociągach po stronie ukraińskiej są zakręcone. Już o godz. 10 (o godz. 8 czasu polskiego – przyp. red.) rozpoczęliśmy przesył gazu w kierunku Ukrainy. Ciśnienie w gazociągach wzrosło do 75 atmosfer. Teraz rozsył gazu na wejściu do systemu ukraińskiego jest na zerowym poziomie. To pokazuje, że po ukraińskiej stronie kurki zostały zamknięte - powiedział reporterowi RMF FM Denis Ignatiew z rosyjskiego koncernu. Posłuchaj relacji Krzysztofa Zasady:

Wiceprezes rosyjskiej kompanii gazowej Aleksander Miedwiediew oświadczył, że Naftohaz wbrew uzgodnieniom nie wpuścił rosyjskich obserwatorów na swoje obiekty gazowe. Na razie Gazprom zamierzał wpuścić do systemu jedynie 76 milionów metrów sześciennych na dobę dla krajów bałkańskich. W normalnych warunkach dla Europy przesyłanych jest 300 milionów metrów sześciennych gazu.

Kijów chce teraz podpisać z Moskwą protokół techniczny, dzieki któremu możliwe będzie wznowienie dostaw gazu z Rosji przez Ukrainę do Europy. Jak poinformował prezydent Wiktor Juszczenko Ukraina ma już przygotowany taki dokument. Określa on ilość surowca przesyłanego przez Rosję do odbiorców europejskich, jego jakość oraz ciśnienie gazu wchodzącego i opuszczającego ukraiński system.

Rosja narzuca Europie swój punkt widzenia

Unia Europejska jest rozczarowana poziomem dostaw gazu do krajów "27”. Tak powiedział podczas rozmowy telefonicznej z Władimirem Putinem Jose Manuel Barroso. Szef Komisji Europejskiej zwrócił uwagę także na słaby dostęp unijnych obserwatorów do punktów rozdzielczych gazu.

Profesor Andrew Michta, amerykański ekspert Europejskiego Centrum Badań nad Bezpieczeństwem uważa, że Rosja narzuciła Europie sposób myślenia. Myśmy de facto zgodzili się na rosyjską interpretację, że Ukraina jest odpowiedzialna za cały kryzys - powiedział profesor reporterowi RMF FM:

Wczoraj Moskwa i Kijów podpisały porozumienie o zasadach pracy międzynarodowych obserwatorów monitorujących przepływ gazu. Ofiarą trwającego od tygodnia sporu o ceny surowca, zaległe płatności i oskarżenia o kradzież między Rosją a Ukrainą, padło ponad 15 krajów Europy. Skutki odczuwają: Austria, Niemcy, Turcja, Grecja, Włochy, Francja, Węgry, Czechy, Bośnia, Serbia, Bułgaria, Polska, Słowenia, Chorwacja, Rumunia, Słowacja, Macedonia i Mołdawia.