Stany Zjednoczone i Wielka Brytania zamknęły w niedzielę swe ambasady w stolicy Jemenu, Sanie. Powód: groźby ataków ze strony Al-Kaidy na Półwyspie Arabskim. Ugrupowanie to wzięło na siebie odpowiedzialność za próbę zamachu 25 grudnia na amerykański samolot lecący z Amsterdamu do Detroit.

Ambasada USA w Sanie została zamknięta 3 stycznia 2010 roku z powodu zagrożeń ze strony Al-Kaidy na Półwyspie Arabskim wobec interesów amerykańskich w Jemenie - głosi komunikat opublikowany na stronie internetowej ambasady amerykańskiej. Również rzecznik brytyjskiego MSZ potwierdził, że placówka w Sanie została zamknięta ze względów bezpieczeństwa.

Waszyngton obawia się, że Jemen mógłby stać się dla Al-Kaidy centralną bazą operacji poza Pakistanem i Afganistanem. Niepokój obserwatorów budzą szyicka rebelia na północy kraju, separatystyczny ruch na południu i wzmożona działalność terrorystyczna Al-Kaidy.

W grudniu w Jemenie przeprowadzono dwie akcje przeciwko Al-Kaidzie. Według tamtejszych władz, zabitych zostało wówczas kilkudziesięciu członków tej siatki terrorystycznej.

Władze brytyjskie poinformowały ponadto w niedzielę, że wraz ze Stanami Zjednoczonymi będą wspólnie finansowały policyjny oddział antyterrorystyczny w Jemenie. W ramach tego samego porozumienia Londyn i Waszyngton zwiększą również swoje wsparcie dla jemeńskiej straży przybrzeżnej, która chroni okręty przed somalijskimi piratami, grasującymi m.in. na wodach Zatoki Adeńskiej pomiędzy Jemenem a Somalią.

Nie jest jasne, jakie kwoty Londyn i Waszyngton zamierzają przeznaczyć na walkę z rosnącym zagrożeniem ze strony terrorystów z Jemenu. Agencja Reutera podaje jednak, że brytyjskie wsparcie finansowe dla tego państwa, sięgające dotąd 20 mln funtów rocznie, od 2010 roku ma wzrosnąć do 50 mln.

We wrześniu 2008 roku przed silnie strzeżoną ambasadą USA w Sanie doszło do eksplozji dwóch samochodów-pułapek. Zabiły one szesnaście osób. Do ataków przyznała się wówczas Al-Kaida.