Izrael jest wyjątkowo silny – to odpowiedź Szimona Peresa na groźby płynące z Teheranu. Jeden z przywódców irańskich Strażników Rewolucji stwierdził, że jeśli Ameryka zaatakuje Iran, ten odpowie atakiem na Izrael.

Peres podczas przemówienia z okazji Dnia Niepodległości Izraela wezwał Iran do zaniechania programu badań nuklearnych. - Iran powinien pamiętać, że Izrael jest wyjątkowo silny i wie, jak się bronić - podkreślił.

Wcześniej z Teheranu słychać było groźby pod adresem Izraela. - Zapowiedzieliśmy, że gdziekolwiek Ameryka wyrządzi zło, pierwszym miejscem, w które uderzymy, będzie Izrael - powiedział kontradmirał Mohammad-Ebrahim Dehqani, jeden ze strategów Teheranu.

Te słowa przywodzą na myśl deklaracje prezydenta Iranu, Mahmuda Ahmadineżada – sugerował on, że Izrael powinien zostać „wymazany z mapy świata” lub przynajmniej przeniesiony do Stanów Zjednoczonych, Europy czy Kanady.

Z kolei szef irańskiej agencji jądrowej poinformował, że Teheran wzbogacił uran do poziomu pozwalającego na wykorzystywanie go w elektrowniach atomowych. Stwierdził też, że nie przekroczy jego wzbogacania powyżej 5 procent. Aby paliwo to było zdatne do wykorzystania przy konstrukcji broni nuklearnej, uran musi być wzbogacony do co najmniej 80 procent.

Napięcia wokół Teheranu rosną w miarę pojawiania się kolejnych doniesień na temat realizacji przez niego programu nuklearnego. Ostatnio oenzetowska Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej opublikowała raport, z którego wynika, że Iran nie podporządkował się zaleceniom Rady Bezpieczeństwa i nie wstrzymał wzbogacania uranu.

W związku z tym Teheran może się spodziewać sankcji. Stany Zjednoczone domagają się także rezolucji potępiającej irański program atomowy, tę inicjatywę są gotowe poprzeć: Wielka Brytania i Francja. Stanowisko Chin i Rosji nie jest na razie znane – ale jak można przypuszczać, będą one przeciw.