Tatuaż z arabskim słowem na przedramieniu Pete'a Hegsetha, sekretarza obrony USA, wywołał burzę w mediach społecznościowych i oskarżenia o islamofobię. Debata na temat postaw wobec islamu w amerykańskich siłach zbrojnych rozgorzała na nowo.
Pete Hegseth, sekretarz obrony Stanów Zjednoczonych, znalazł się w centrum kontrowersji po tym, jak na jego prawym przedramieniu zauważono tatuaż z arabskim słowem "kafir", co tłumaczy się jako "niewierny" lub "niewierzący". Odkrycie to nastąpiło podczas jego wizyty na bazie wojskowej Joint Base Pearl Harbor-Hickam na Hawajach, a zdjęcia opublikowane 25 marca na oficjalnym koncie sekretarza obrony na platformie X (dawniej Twitter) szybko stały się przedmiotem gorącej dyskusji.
"Newsweek" zwraca uwagę, że Hegseth nigdy nie ukrywał swojej wiary. Sekretarz obrony jest chrześcijaninem. Twierdzi, że tatuaże, które sobie zrobił, są symbolem jego wiary, patriotyzmu i światopoglądu.
Hegseth ma całą kolekcję tatuaży. Na ciele ma między innymi napis "Deus Vult" ("Bóg tak chce") na jego bicepsie — hasło z pierwszej krucjaty, krzyż i miecz odnoszące się do biblijnego wersetu ("Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz"), a także krzyż jerozolimski - (symbol z czasów wypraw krzyżowych). Ten ostatni tatuaż - jak twierdzi Hegseth - był powodem, przez który przełożeni z Gwardii Narodowej wycofali go ze służby wartowniczej podczas inauguracji Joe Bidena w 2021 roku.


