Na górzystym pograniczu Nevady i Kalifornii będą szukać zaginionego w zeszłym roku multimilionera i rekordzisty Steve'a Fosseta. Chodzi jedynie o odnalezienie szczątków maszyny, bo po bezskutecznych intensywnych poszukiwaniach w lutym tego roku sądownie uznano Fosseta za zmarłego.

Jednak zaginięcie rekordzisty, do którego doszło przed prawie rokiem, przyciąga kolejnych poszukiwaczy przygód. W sierpniu inna ekipa wspinaczy ruszy w rejon górskiego pasma Wassuk, nieco na wschód od obszaru, gdzie kieruje się Donato. Wdowa po Fossecie powiadomiła w komunikacie, że nie jest zaangażowana w najnowsze próby poszukiwań i nie planuje podjęcia takich działań.

63-letni Fosset zaginął 3 września ubiegłego roku bez śladu wraz ze swym samolotem po oderwaniu się od ziemi z prywatnego pasa startowego w zachodniej Nevadzie, w jednym z najbardziej niedostępnych i najrzadziej zamieszkanych regionów w kontynentalnej części Stanów Zjednoczonych.

Przez następne tygodnie trwały intensywne poszukiwania lotnika i maszyny, prowadzone przy pomocy wielu prywatnych osób, naziemnych poszukiwaczy oraz lotników - wolontariuszy, przeczesujących kilometr po kilometrze, z ziemi i powietrza, także za pomocą radaru, poryte kanionami i pokryte grzbietami górskimi terytorium, a zwłaszcza najbardziej niedostępny region o powierzchni ponad 50 tys. km kwadratowych (jedna szósta pow. Polski). Nie pomogło nawet wyznaczenie nagrody za jego odnalezienie, w wysokości miliona dolarów.