Do 63 osób wzrosła liczba śmiertelnych ofiar pożarów nękających już trzeci dzień z rzędu południe i środkową część Grecji. Żywioł strawił już ponad pięćset domów i tysiące hektarów zarośli.

Władze twierdzą, że pożary wywoływane są umyślnie i wyznaczyły od stu tysięcy do nawet miliona euro za informacje, pozwalające schwytać podpalaczy. Od wczoraj w Grecji trwa trzydniowa żałoba narodowa, pomoc przysłały państwa europejskie.

Z Cypru przyjechało 30 strażaków i sześć wozów do gaszenia ognia, Francuzi przysłali cztery samoloty i także sześćdziesięciu ludzi. Dwa samoloty gaśnicze wysłały Włochy - wyliczał rzecznik greckiej straży pożarnej. Wkrótce też dotrą samoloty i śmigłowce z Serbii, Izraela, Słowenii, Hiszpanii, Rumunii, Niemiec, Norwegii, Belgii i Austrii. Pomoc zapowiedziały też Stany Zjednoczone i Rosja. Węgry zadecydowały dziś o wysłaniu do Grecji ekipy strażaków.

Na szczęście przed ogniem udało się uratować ruiny starożytnej Olimpii i znajdujące się tam muzeum archeologiczne. Stanowiska archeologiczne Olimpii są wpisane na listę światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Na starożytnym stadionie w Olimpii za pomocą promieni słonecznych zapalany jest obecnie znicz olimpijski, płonący w czasie nowożytnych olimpiad - właśnie stąd przenoszony jest on sztafetą do miejsca, gdzie rozgrywane są igrzyska.

W związku z szalejącymi pożarami polskie MSZ odradza wyjazdy na Peloponez i grecką wyspę Eubea.