Tysiące strażaków walczy z pożarami buszu w południowo wschodniej Australii podsycanymi przez rekordowe upały i silny wiatr. Władze ostrzegły, że w niektórych rejonach może dojść do "katastrofalnej" sytuacji.

W stanie Nowa Południowa Walia szaleje ponad 100 pożarów. Zarządzono ewakuację parków narodowych i wezwano mieszkańców domów na terenach narażonych na atak żywiołu do ewakuacji. Sytuację pogarszają wiejące silne wiatry osiągające 80km/godz i temperatura dochodząca do 45 st. Celsjusza (113 st. Fahrenheita).

Tysiące strażaków walczy z olbrzymi pożarem buszu w sąsiednim stanie Victoria. Zagrożona jest również Tasmania gdzie pastwą płomieni padło 20 tys. hektarów lasów i upraw.

Zagrożenie pożarowe w całej południowo wschodniej Australii władze określają jako "bezprecedensowe i rekordowe". W całym rejonie panuje dotkliwa susza i byle iskra powoduje wybuch pożaru.

Przygotowujemy się na jedno z najgorszych zagrożeń pożarami w historii. Nie można sobie wyobrazić gorszych warunków. Najlepszym wyjściem byłoby opuszczenie tych rejonów - powiedział Shane Fitzsimmons nadzorujący straż pożarną nowej Południowej Walii.

Dotychczas nie zanotowano ofiar śmiertelnych, ale władzom nie udało się ustalić losu ok. 100 mieszkańców, którzy zaginęli po pożarze w niewielkim mieście Dunalley, niedaleko stolicy Tasmanii Hobart.