Tylko jeden z uwolnionych z moskiewskiego teatru przez rosyjskich komandosów zakładników zmarł od kul. Pozostali, czyli 117 osób, to ofiary użytego w akcji gazu. Informacje takie przekazały rosyjskie służby medyczne. Spośród uwolnionych ponad 700 zakładników 646 wciąż przebywa w szpitalach, ponad 200 jest w stanie krytycznym. Lekarze mówią, że 45 jest śmiertelnie chorych.

To pierwszy oficjalny komunikat władz rosyjskich dotyczący ofiar szturmu na moskiewski teatr, w którym przez niemal 60 godzin czeczeńscy terroryści przetrzymywali setki osób. Wśród 117 osób zabitych przez gaz użyty przez komandosów do obezwładnienia rebeliantów jest 63 mężczyzn i 54 kobiety.

Część moskiewskich szpitali zaczęła dziś wypuszczać hospitalizowanych zakładników, ale zwolnionych do domów jest bardzo mało. Pod jednym z moskiewskich szpitali był reporter RMF Jan Mikruta. Posłuchaj jego relacji:

Do tej pory nie wiadomo, jakiego gazu użyli Rosjanie w czasie szturmu. Na całym świecie specjaliści wojskowi i toksykolodzy wysuwają na temat szereg teorii.

W świetle ostatnich doniesień z Rosji coraz częściej padają słowa krytyki pod adresem władz na Kremlu. Niektórzy mówią, że światowi przywódcy pośpieszyli się z gratulacjami dla prezydenta Rosji Władimira Putina za sprawnie przeprowadzony szturm na budynek teatru na Dubrowce i uwolnienie zakładników przetrzymywanych przez czeczeńskich separatystów.

Warto przypomnieć fakty. Prezydent USA George W. Bush w pierwszych komentarzach potępił rozlew krwi, ale winą za śmierć niewinnych osób obarczył terrorystów. Francuski przywódca Jacques Chirac wyraził solidarność z Putinem, który nie ugiął się pod żądaniami Czeczenów. Solidarność z rosyjskim przywódcą wyraził również premier Włoch Silvio Berlusconi, podkreślając, że podjął odważne decyzje. Izraelski premier Ariel Szaron wychwalał rosyjskie władze za "perfekcyjną operację wojskową".

Dziś jednak komentarze zaczynają się zmieniać, przynajmniej w mediach. Ze strony polityków "prostowania" wypowiedzi pewnie nie będzie, ale - co znaczące - Stany Zjednoczone już zażądały od Rosji ujawnienia, jakiego gazu użyto w szturmie na teatr.

Na jaw wychodzą też nowe fakty dotyczące szturmu na teatr. Jedna z byłych zakładniczek, wciąż przebywająca w szpitalu twierdzi, że operację rosyjskich sił specjalnych tak na prawdę wywołał ...przestraszony chłopiec. Przetrzymywany w teatrze w pewnym momencie rzucił w pilnujących zakładników czeczeńskich bojowników butelką i zaczął uciekać. Czeczeńcy zaczęli strzelać, jednak nie trafili chłopca, tylko dwie inne, siedzące na krzesłach osoby. Słysząc strzały dobiegające ze środka teatru, rosyjskie siły specjalne przekonane, że terroryści zaczęli - tak jak grozili - rozstrzeliwać zakładników, ruszyły do szturmu.

06:50