Jordańska policja wspierana przez przybyłą z USA specjalną ekipę ds. zwalczania terroryzmu poszukuje zabójcy amerykańskiego dyplomaty. 62-letni Lawrence Foley został wczoraj zastrzelony przed swą rezydencją w Ammanie. Był to pierwszy atak na Amerykanina w Jordanii - kraju utrzymującym przyjazne stosunki z USA.

W Ammanie miejscowa policja i amerykańskie służby ochrony zastosowały ostre środki bezpieczeństwa wokół przedstawicielstw USA. We wtorek rano w mieście widać było liczne patrole - na części dróg dojazdowych do Ammanu ustawiono blokady i skrupulatnie sprawdzano samochody, najwyraźniej poszukując zabójcy.

Amerykańskie źródła wykluczyły wczoraj, by motywem zabójstwa były inne kwestie niż polityczne. Później rzecznik Departamentu Stanu Richard Boucher zastrzegł, iż nie może wykluczyć, że powodem zamachu były sprawy niezwiązane z polityką.

Cytowane przez Reutersa jordańskie źródło podkreśliło natomiast, iż akcja nosiła wszelkie znamiona operacji islamskich ekstremistów i miała charakter "egzekucji".

Zamachu dokonano w momencie wzrostu nastrojów antyamerykańskich w Jordanii i w całym świecie arabskim i muzułmańskim z powodu możliwego ataku amerykańskiego na Irak i uważanej za proizraelską postawy rządu prezydenta USA George'a W. Busha.

07:20