Farsa, maskarada i gra pozorów. Tak francuskie media komentują proces działaczy humanitarnych, którzy zostali skazani w Czadzie na osiem lat przymusowych robót za "próbę uprowadzenia" ponad setki dzieci. Oni niedługo powrócą do Francji – sugeruje rząd w Paryżu.

Umowa o współpracy sądowniczej pomiędzy Francją a Czadem powinna umożliwić szybki powrót skazanych do ojczyzny. Zdaniem wielu komentatorów proces w Czadzie odbył się tylko po to, by uspokoić coraz bardziej agresywną wobec obcokrajowców ludność tego kraju, przed przybyciem tam europejskich sił pokojowych, w tym żołnierzy z Polski.

Nie wiadomo jednak, co czeka skazanych członków organizacji "Arka Zoe" po ich powrocie do Francji. Teoretycznie, powinni oni znaleźć się w więzieniu, ale ich adwokaci żądają ponownego procesu, tym razem, jak podkreślają, sprawiedliwego.

Sześciu działaczy organizacji "Akra Zoe" aresztowano po tym, jak próbowali przetransportować do Francji ponad setkę dzieci, które, ich zdaniem, były "sierotami z Darfuru". Okazało się jednak, że większość maluchów pochodziła z Czadu i miała rodziców.