Beret na głowie, wąsik i bułka paryska w ręce - ten staroświecki wizerunek przeciętnego Francuza nabrał nowego życia. Nadsekwańskie media zapowiadają, że dzięki NATO tradycyjne francuskie berety wyruszą wkrótce na podbój Stanów Zjednoczonych i Europy.

Sojusz Północnoatlantycki uznał, że berety produkowane we francuskich Pirenejach odpowiadają normom organizacji. Mają więc stopniowo zastąpić chińskie berety noszone przez niektórych żołnierzy NATO. Organizacja ta ma bowiem prawny obowiązek priorytetowego zaopatrywania się mundury - w tym nakrycia głowy - w krajach członkowskich. Również jakość naszych beretów jest lepsza. Materiał nie rozdziera się ani nie kurczy się po zamoczeniu w wodzie - zapewnia szef francuskich zakładów, które jeszcze niedawno stały na skraju bankructwa.

Tradycyjne francuskie berety powracają zatem do mody - przynajmniej w wersji militarnej. Paryscy komentatorzy podkreślają, że to bezpośrednia korzyść ekonomiczna po powrocie Francji do struktur wojskowych Sojuszu.