31-letni Jerome Kerviel, makler, który naraził francuski bank Societe Generale na straty sięgające pięciu miliardów dolarów wyszedł na wolność. Po wpłaceniu kaucji, paryską prokuraturę opuścił w nietypowy sposób… w bagażniku samochodu, gdzie skrył się przed tłumem fotografów.

Sędziowie nie postawili mu zarzutu "próby defraudacji". Oskarżyli go tylko o "nadużycie zaufania pracodawców, fałszowanie dokumentów i piractwo informatyczne".

Nie było defraudacji. To dyrektor banku bez uzasadnienia twierdził, że była defraudacja, bo chciał, by naszego klienta zlinczowała opinia publiczna - podkreśla adwokat Kerviel.

Prezydent Nikolas Sarkozy zażądał dymisji szefa Societe Generale.