Znów Amerykanin zwycięzcą Tour de France – tym razem „Wielką Pętlę” wygrał Floyd Landis. To jego pierwsze zwycięstwo w tym najbardziej prestiżowym kolarskim wyścigu świata. Wcześniej królem Tour de France był Lance Armstrong.

Landis w klasyfikacji generalnej wyprzedził Hiszpana Oscara Pereiro i Niemca Andreasa Kloedena. Ostatni etap, z metą na Polach Elizejskich w Paryżu, wygrał po finiszu z peletonu Norweg Thor Hushovd.

30-letni zawodnik przez długi czas jechał mało widowiskowo – nie angażował się w żadne ucieczki. Najpoważniejszy kryzys przeżył na 16. etapie, kiedy stracił do czołówki aż 8 minut.

Choć komentatorzy postawili na nim krzyżyk, Landis zebrał siły i na kolejnym odcinku, po wspaniałej indywidualnej akcji przez pięć alpejskich przełęczy odrobił niemal wszystko co dzień wcześniej stracił. Swoje zwycięstwo ostatecznie przypieczętował w czasie jazdy indywidualnej na czas. Na metę na paryskich Polach Elizejskich mógł dojechać już spokojnie w środku peletonu. Teraz czeka go operacja kontuzjowanego stawu biodrowego.

To 11. zwycięstwo amerykańskiego kolarza w historii 93 edycji wyścigu. Dotychczas najczęściej na najwyższym stopniu podium „Wielkiej Pętli” stawali Francuzi – aż 36 razy.