​Niemiecki dziennik “Frankfurter Allgemeine Zeitung" w ostrych słowach krytykuje byłego kanclerza Gerharda Schroedera za przyjęcie stanowiska szefa rady dyrektorów w rosyjskim koncernie naftowym Rosnieft, nazywając jego decyzję "aferą państwową".

​Niemiecki dziennik “Frankfurter Allgemeine Zeitung" w ostrych słowach krytykuje byłego kanclerza Gerharda Schroedera za przyjęcie stanowiska szefa rady dyrektorów w rosyjskim koncernie naftowym Rosnieft, nazywając jego decyzję "aferą państwową".
Gerhard Schroeder /Sascha Steinbach /PAP/EPA

Pozwalając wybrać się na szefa rady dyrektorów Rosnieftu, Schroeder "zmieszał z błotem" urząd kanclerza federalnego - pisze Jasper von Altenbockum w komentarzu zatytułowanym "Głęboki upadek".

Także po odejściu z urzędu były kanclerz nie jest osobą prywatną - zaznacza komentator. Przyjęcie eksponowanego stanowiska w przedsiębiorstwie, które jest posłuszne skorumpowanej autokracji i maskuje państwowe przestępstwa, jest niczym innym jak podniesieniem ręki na ten urząd po odejściu z niego - podkreśla Altenbockum.

Zauważa, że Schroederowi obojętne są opinie krytyków, gdyż obrany przez niego sposób postępowania jest zgodny z jego "samczym dobrym humorem" i "korzystny dla jego portfela".

Altenbockum przewiduje, że po decyzji Rosnieftu pojawią się głosy, przede wszystkim z Rosji, które będą zwracać uwagę na pozytywne skutki tej decyzji dla dobrych relacji gospodarczych między obu krajami.

Zdaniem komentatora trudno mieć coś przeciwko takim relacjom. Szczególnie w czasach, gdy Rosją rządzi Putin, co stanowi zagrożenie dla pokoju, Niemcy potrzebują kanałów rozmów z Moskwą. Już w czasach ZSRR, a nawet wcześniej, Niemcy potrafili utrzymywać bliskie kontakty z rosyjskim biznesem - czytamy w "FAZ".

Takie kontakty powinny być jednak domeną niemieckich firm, a nie byłego kanclerza - zastrzega Altenbockum.

W tym przypadku były szef niemieckiego rządu robi z siebie tubę agresywnej polityki, która stanowi zagrożenie dla małych krajów na obrzeżach Unii Europejskiej - Estonii, Łotwy i Litwy; paple to, co zleca mu Moskwa, najwidoczniej czerpiąc z tego satysfakcję - ocenia komentator.

Autor zwraca uwagę na "wstydliwe milczenie" panujące w tej sprawie w Niemczech i krytykuje niemieckich socjaldemokratów z SPD, macierzystego ugrupowania Schroedera, którzy mówią o "prywatnej sprawie" byłego kanclerza. To jest afera państwowa - podkreśla Altenbockum.

Były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder został wybrany w piątek na szefa rady dyrektorów Rosnieft - rosyjskiego koncernu naftowego objętego zachodnimi sankcjami w związku z naruszaniem przez Moskwę suwerenności Ukrainy. Według mediów Schroeder utrzyma zarazem stanowisko przewodniczącego komitetu akcjonariuszy spółek Nord Stream i Nord Stream 2.

(az)