Do 75 tysięcy wzrosła liczba ewakuowanych osób mieszkających w pobliżu wulkanu Agung na indonezyjskiej wyspie Bali. W piątek władze ogłosiły najwyższy poziom zagrożenia wulkanicznego. Z krateru wydobywa się biały dym, który - według ekspertów - ma zapowiadać "nieuchronną" erupcję.

Do 75 tysięcy wzrosła liczba ewakuowanych osób mieszkających w pobliżu wulkanu Agung na indonezyjskiej wyspie Bali. W piątek władze ogłosiły najwyższy poziom zagrożenia wulkanicznego. Z krateru wydobywa się biały dym, który - według ekspertów - ma zapowiadać "nieuchronną" erupcję.
Wulkan Agung /MADE NAGI /PAP/EPA

Ostatni raz wulkan Agung wybuchł ponad 50 lat temu, w rezultacie czego śmierć poniosło ok. tysiąca osób. 

Australijska telewizja ABC przypomniała w swoim reportażu skutki kataklizmu z 1963 roku. Żyjący jeszcze ludzie, którzy przeżyli tamtą erupcję, mówią, że jej skutkiem był najprawdziwszy "deszcz popiołu".  

Tymczasem naukowcy zastanawiają się nad możliwym ochłodzeniem klimatu, do którego może dojść w wyniku erupcji. 

Jak podaje brytyjski dziennik "The Guardian", po kataklizmie z 1963 roku temperatura spadła globalnie o 0,1-0,4 stopnia Celsjusza. 

Agung, stratowulkan i najwyższy szczyt wyspy (3142 m n.p.m.), znajduje się ok. 70 km od kurortu Kuta. 

(ph)