Filipiński dziennikarz Jobert Bercasio został zastrzelony przez nieznanych sprawców. W opinii Reporterów Bez Granic (RSF) Bercasio mógł zginąć z powodu publikowania materiałów o nielegalnym przemyśle górniczym. To drugie w tym roku zabójstwo reportera na Filipinach.

Wczoraj wieczorem Jobert Bercasio został pięciokrotnie postrzelony w pobliżu swojego domu, znajdującym się w 170-tysięcznym mieście Sorsogon na wschodzie Filipin. Według relacji świadków strzelało dwóch mężczyzn, którzy następnie uciekli motocyklem. Policja przekazała, że strzały oddano z amerykańskiego karabinu M16. Funkcjonariusze zapewnili również, że starają się ustalić tożsamość napastników. 

Filipiński dziennikarz pracował w przeszłości dla stacji radiowej i miejscowego portalu Bicol Today, a ostatnio założył własną telewizję internetową. W programach często poruszał temat wylesiania i działalności nielegalnych kopalni. W ostatnim poście na Facebooku pisał, że w pobliżu miejscowego kamieniołomu były ciężarówki bez wymaganych zezwoleń, które miały fałszywe tablice rejestracyjne.

Wszystko wskazuje na to, że ludzie, którzy zastrzelili Joberta Bercasio, działali na polecenie kogoś, kogo zirytowała jego praca reporterska - ocenił  Daniel Bastard, dyrektor Reporterów Bez Granic na region Azji i Pacyfiku. Organizacja wezwała do przeprowadzenia niezależnego śledztwa w tej sprawie i zakończenia bezkarności sprawców przestępstw wobec pracowników filipińskich mediów.

Zabójstwa dziennikarzy zdarzają się na Filipinach niemal co roku. W maju w środkowej części kraju zastrzelony został dziennikarz Cornelio Pepino. Reporter zajmował się korupcją związaną z nielegalnym przemysłem wydobywczym.

W tegorocznym Światowym Rankingu Wolności Prasy, w którym RSF ocenia m.in. poziom cenzury i niezależności mediów, a także ich pluralizm i bezpieczeństwo reporterów, Filipiny znalazły się na 136. ze 180 miejsc.