W Szwecji otwarto uroczyście drewniany drapacz chmur. Nie jest tak wysoki jak najwyższe wieżowce świata, ale ze swoimi 20 poziomami może sięgnąć nisko zawieszonych chmur, o które nietrudno w położonym niedaleko od koła podbiegunowego Skellefteå.


Miasto Skellefteå leży 800 km na północ od Sztokholmu i może się poszczycić jednym z trzech tak wysokich drewnianych budynków na świecie. Sara Kultuhus ma niemal 80 metrów wysokości.

W 30-tysięcznym mieście ważny jest przemysł drzewny, więc nie było trudno o ponad 12 tysięcy metrów sześciennych drewna, z którego zbudowano wieżowiec.

Budynek jest symbolem dbałości o środowisko. Ma panele słoneczne i ogrzewany jest pompami ciepła. Do jego budowy nie użyto cementu, którego produkcja wiąże się z emisją co piętnastej tony CO2 na świecie.

Budynek został zaprojektowany przez Roberta Schmitza i Oskara Noreliusa z biura "White arkitekter". "Udało nam się udowodnić, że można budować z drewna" - powiedział Schmitz z dumą.

Budynek mieści między innymi hotel z dwustoma pokojami, ponadto teatr z sześcioma salami, dwie galerie sztuki, centrum edukacyjne dla dzieci, trzy restauracje, część konferencyjną i bibliotekę.


Podobne wieżowce z drewna powstały ostatnio w Norwegii i Szwecji. Są plany budowy jeszcze wyższych drewnianych wież w Ameryce Północnej i Europie Zachodniej, w tym smukłego Oaktower w Londynie. 

Spośród istniejących i działających drewnianych budowli dwie są jeszcze wyższe, chociaż to nie są zwyczajne budynki.

Na drugim miejscu jest świątynia w Tajlandii zbudowana w latach 80. bez użycia gwoździ.

Na pierwszym Radiostacja Gliwicka. Ten maszt z drewna ma 110 metrów wysokości, pochodzi z lat 30., a w dodatku jest bohaterem historycznym, bo był świadkiem sławnej prowokacji gliwickiej, która poprzedziła atak Niemców na Polskę.


Opracowanie: