"Domy lodu", jak nazwali je sami mieszkańcy, przyciągają uwagę swoim wyglądem. Ekstremalna zimowa pogoda w stanie Nowy Jork sprawiła, że budynki w amerykańskim Hamburgu pokryły się grubą warstwą śniegi i lodu. Wyglądają spektakularnie, ale ich właściciele martwią się o wytrzymałość konstrukcji. Służby mają przystąpić do akcji odkuwania tak, by pod ciężarem lodu się nie zawaliły.

Sześć budynków, położnych przy plaży Hoover Beach nad jeziorem Lake Erie w Hamburgu w stanie Nowy Jork w USA, zostało całkowicie pokrytych przez lód. Jeśli wiatr od wody nie przestanie wiać, podobny los czeka kolejne budynki. Osiadające na nich krople wody zamarzną i zamienią je w kolejne "domy lodu".

Wyglądają spektakularnie, jak z baśni, ale są zagrożone. Mogą w każdej chwili zawalić się pod ciężarem lodu, który je pokrył.

Mieszkańcy opuścili swoje domy, nie wiedząc, kiedy będą mogli do nich wrócić.

Strażacy mają ratować budynki. Będą skuwać lód, jednocześnie ogrzewając ściany przy pomocy specjalnych pieców.

W stanie Nowy Jork w gwałtownej śnieżnej burzy zginęło co najmniej 28 osób, dziesiątki tysięcy mieszkańców nie ma prądu.

Gubernator Kathy Hochul nazwała tę burzę "najbardziej niszczycielską burzą w długiej historii Buffalo". W akcjach ratowniczych uczestniczą setki żołnierzy Gwardii Narodowej.

W całych Stanach Zjednoczonych atak zimy pochłonął co najmniej 50 ofiar.

Ofiary śmiertelne wywołane ekstremalnymi warunkami pogodowymi odnotowano również w stanach: Vermont, Ohio, Missouri, Wisconsin, Kansas i Kolorado. Władze obawiają się, że ofiar żywiołu będzie więcej.

Na południu Florydy temperatury spadły tak nisko, że legwany zamarzały i spadały z drzew. Rekordowo niskie temperatury zarejestrowano w Montanie, gdzie temperatury spadły do minus 45 stopni Celsjusza.