Na pograniczu Libanu z Izraelem po raz pierwszy od ponad miesiąca panuje ożywiony ruch. Do północnej Galilei wolno zaczynają wracać uciekinierzy, którzy schronili się przed katiuszami w innych miejscach Izraela.

Powrót uchodźców i to na masową skalę odbywa się też w kierunku libańskiego południa, gdzie wiele wiosek zostało zniszczonych w czasie wojny. Wiadomo, że w tłumie wracających są też bojówkarze Hezbollahu, co może doprowadzić do wznowienia starć z armią Izraela.

Tylko dziś od rana w trzech incydentach żołnierze zabili 5 uzbrojonych członków Hezbollahu. Sytuacja jest tym groźniejsza, że siły izraelskie mają pozostać w południowym Libanie jeszcze co najmniej kilka tygodni.

Od jutra rozpoczniemy odbudowę Libanu - zapowiada tymczasem przywódca Hezbollahu szejk Hassan Nasrallah. Jednocześnie wzywa Libańczyków do pomocy 15 tysiącom rodzin, których domy zostały zniszczone w wyniku walk. Nasrallah stwierdził również, że na razie nie może być mowy o rozbrojeniu organizacji.