Europejscy politycy i dyplomaci mają coraz większe obawy, że amerykańska administracja zdecyduje się na wyprzedzające uderzenie przeciwko Iranowi i przeprowadzi naloty, by zniszczyć irańskie obiekty atomowe.

Według dyplomatycznych źródeł, narasta transatlantycki konflikt w kwestii tego, jak rozwiązać kryzys wokół Teheranu. Zegar już tyka. Opcja militarna znów znalazła się na stole i jest traktowana znacznie poważniej niż dotychczas. Zmienił się także język, jakim USA mówią o Iranie - powiedział londyńskiemu dziennikowi "The Guardian" jeden z europejskich dyplomatów, zastrzegając sobie anonimowość.

Stany Zjednoczone rozbudowują swą obecność wojskową w rejonie Zatoki Perskiej. Zamierzają w najbliższym czasie opublikować także dossier o irańskiej działalności mającej na celu destabilizację Iraku.

Prezydent Bush z jednej strony zaprzecza, by istniał plan "inwazji na Iran", z drugiej strony Biały Dom coraz częściej krytykuje europejskich sojuszników o zwlekanie z decyzją w sprawie Teheranu. A dyplomatyczne źródła w Waszyngtonie, na które powołuje się "The Times" mówią wprost "trudno sobie wyobrazić, by Bush i Cheney zakończyli swą kadencję, nie rozwiązując kwestii Iranu - siłą - jeśli będzie to konieczne".