Kino coraz bardziej doskonale kopiuje rzeczywistość - nie tylko pod względem obrazu, ale i dźwięku. Naukowcy z Cornell Uniwersity opracowali właśnie cyfrowy model, który pozwala na doskonałą symulację dźwięków, wydawanych przez wodę.

Nowa metoda przyda się na przykład w filmach animowanych, w których dźwięk będzie można podkładać innymi metodami niż te, stosowane w pamiętnym filmie "Skarb" przez pana Ziółkę. Teraz może to brzmieć tak:

Wszystko dzięki zastosowaniu modelu, który uwzględnia przyczynę powstawania dźwięku, a więc drgania i pękanie pęcherzyków powietrza, które tworzą się w strumieniu wody czy przy padających kroplach.

Projekt, w który angażuje się między innymi słynne studio Pixar, zmierza do tego, by lepiej symulować dźwięki, które nie występują w naturze, a mogą się przydać w związku z coraz bardziej zwariowanymi pomysłami hollywoodzkich scenarzystów.