Świat z niepokojem obserwuje wydarzenia w Nigrze. Kraje Afryki Zachodniej opracowały plany ewentualnej interwencji wojskowej w kraju zajętym przez wojskową juntę. Ciągle jednak jest nadzieja na pokojowe wyjście z impasu. Wydarzeniom w Nigrze przyglądają się Stany Zjednoczone, dla których zachodnioafrykański kraj był jednym z najważniejszych partnerów w regionie.

W czwartek odbył się nadzwyczajny szczyt Wspólnoty Gospodarczej Państw Afryki Zachodniej (ECOWAS), na którym zdecydowano o zmobilizowaniu międzynarodowych sił w odpowiedzi na odrzucenie przez generała Tchaniego (odpowiedzialnego za wojskowy przewrót w kraju) podania się do dymisji i oddania władzy demokratycznie wybranym władzom Nigru. 

Prezydent Nigerii Bola Tinubu, który pełni funkcję przewodniczącego ECOWAS, wciąż liczy na pokojowe rozwiązanie konfliktu, wyraźnie jednak zaznaczył, że w grę wchodzi każda opcja, łącznie z użyciem siły.

Do Wspólnoty dołączyły Stany Zjednoczone. Antony Blinken wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że "USA doceniają determinację ECOWAS w osiągnięciu pokojowego rozwiązania kryzysu". Jednocześnie szef amerykańskiej dyplomacji zapewnił, że Stany Zjednoczone pociągną do odpowiedzialności grupę Tchaniego, jeśli przetrzymywanemu w areszcie prezydentowi Bazoumie i jego rodzinie stanie się krzywda.

Prezydent Nigru i jego bliscy są według obserwatorów organizacji ochrony praw człowieka przetrzymywani w skandalicznych warunkach, pozbawieni prądu i środków medycznych.

Dla USA wydarzenia w Nigrze są sprawą priorytetową. Kraj ten był głównym partnerem Stanów Zjednoczonych w walce z powiązanymi z Al-Kaidą i Państwem Islamskim bojownikami w regionie Sahelu (region geograficzny położony wzdłuż południowych obrzeży Sahary - przyp. red.). W Nigrze ciągle stacjonuje około 1100 żołnierzy amerykańskich. Baza lotnicza 201, zlokalizowana w centrum miasta Agadez, odegrała kluczową rolę w operacjach dronów w całym regionie.

Wydarzenia w Nigrze są również istotne geopolitycznie z innego powodu. W regionie działają siły Grupy Wagnera, a o wpływy od lat zmagają się tam Rosja i USA. Fakt, że jednym z pierwszych haseł wykrzykiwanych przez demonstrantów po puczu wojskowym Tchaniego było "niech żyje Putin", może świadczyć o tym, ż cały przewrót w Nigrze jest co najmniej inspirowany przez władze Kremla.

Niger zajmujący ponad dwukrotnie większą powierzchnię niż Francja jest jednym z najbiedniejszych krajów świata. Mimo to pozostaje siódmym największym producentem uranu, materiału kluczowego dla energetyki jądrowej i najnowszych terapii leczenia raka.

Unia Afrykańska, zrzeszająca 55 państw kontynentu, poparła działania ECOWAS i wezwała społeczność międzynarodową do ochrony życia prawowitych władz Nigru.

Najbliższe dni w Afryce Zachodniej będą pełne napięcia. Nie jest jasne, jakie siły wojskowe Wspólnoty miałyby ewentualnie wkroczyć do Nigru, ale przedstawiciele junty twierdzą, że obronią kraj przed każdym agresorem. Konflikt może zakończyć się krwawą wojną.