Sekretarz stanu USA Hillary Clinton zapowiedziała, że 13 i 14 kwietnia w Stambule odbędą się rozmowy na temat programu nuklearnego Iranu. Ostrzegła równocześnie, że czasu na dyplomatyczne rozwiązanie kryzysu jest coraz mniej. A nie będzie to łatwe, bo dotychczasowe próby porozumienia z Iranem kończyły się fiaskiem.

Clinton, która przebywa z wizytą w Arabii Saudyjskiej, powiedziała na konferencji prasowej w Rijadzie, że "okno możliwości" dla pokojowego rozwiązania problemu irańskiego programu atomowego "nie będzie zawsze otwarte". Jesteśmy zdecydowani nie dopuścić do tego, aby Iran posiadał broń nuklearną - dodała.

Amerykańska sekretarz stanu powiedziała też, że nie jest pewna, czy Iran rzeczywiście chce wynegocjować rozwiązanie, które satysfakcjonowałoby Stany Zjednoczone, Izrael i inne kraje podejrzewające Teheran o próby wyprodukowania broni nuklearnej. Iran konsekwentnie utrzymuje bowiem, że jego program służy wyłącznie do produkcji energii elektrycznej i prac badawczych.

Dyplomatyczne przeciąganie liny

W ubiegłą środę szef dyplomacji Iranu Ali Akbar Salehi zapowiedział, że 13 kwietnia odbędzie się spotkanie strony irańskiej z przedstawicielami tzw. grupy 5+1 (USA, Rosji, Chin, Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec). Dodał, że Iran chciałby, aby rozmowy odbyły się w Turcji.

Tej informacji nie potwierdziła jednak szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton, która powiedziała w sobotę, że miejsce i data spotkania nie zostały jeszcze formalnie ustalone, a konsultacje w tej sprawie nadal trwają.

Poprzednie spotkanie zakończyło się fiaskiem

Ostatnie spotkanie strony irańskiej z grupą 5+1 odbyło się w styczniu ubiegłego roku i zakończyło się kompletnym fiaskiem. Strony nie były w stanie uzgodnić nawet tematyki rozmów. Po dwóch dniach negocjacje zostały zawieszone. USA i UE zastosowały później sankcje gospodarcze wobec Iranu, przewidujące m.in. wstrzymanie importu irańskiej ropy i blokadę irańskich banków oraz aktywów Teheranu za granicą.

Zdaniem Associated Press, Iran wykorzystywał rozmowy do odwlekania sankcji i prób wywołania podziałów w społeczności międzynarodowej, realizując w międzyczasie swój program nuklearny.

Prezydent USA Barack Obama oświadczył w piątek, że Waszyngton jest zdecydowany pozbawić Iran możliwości eksportu ropy i równocześnie chce zapewnić światowe dostawy tego surowca na odpowiednim poziomie. Wspomniał w tym kontekście o współpracy z Arabią Saudyjską i innymi krajami Zatoki Perskiej.

Zdaniem Obamy, sytuacja na światowym rynku ropy jest napięta, ale nie na tyle, aby sankcje wobec Iranu zostały zniesione.