Ciężarna 17-latka z Connecticut w Stanach Zjednoczonych została zarażona wirusem Zika. Zaapelowała do naukowców, by nie ustawali nad badaniem wpływu tego wirusa na deformację płodu.

Sara Mujica przypuszcza, że zaraziła się wirusem Zika w lutym, kiedy była w odwiedzinach u swojego narzeczonego w Hondurasie. Pierwsze symptomy zaczęła odczuwać dzień po tym, jak test pokazał, że jest w ciąży.

Miałam gorączkę - opowiada dziennikarzowi telewizji ABC News nastolatka - Potem przyszły dreszcze.

Mujica natychmiast poszła do lekarza, który zlecił przeprowadzenie testu. Wiedząc, że na wyniki musi czekać tygodniami, ponownie pojechała do Hondurasu, żeby być blisko ukochanego.

Matka zadzwoniła do mnie z histerycznym płaczem, masz zikę, powiedziała mi - relacjonuje dziewczyna - Ta wiadomość złamała mi serce. Zapytałam mamę: co ja mam teraz zrobić? Do tej pory nie wiem, czy mam przeprowadzić aborcję, czy poddać się boskiej woli. To ciężka decyzja.

Mujica jest jedną z 44 ciężarnych Amerykanek, u których stwierdzono wirus Zika. Wszystkie zaraziły się podczas pobytu poza granicami USA. 

(j.)