Naukowcy z Purdue University zbadali strukturę wirusa Zika i pokazali, że nie odbiega ona znacznie od struktury wirusa dengi czy innych flawiwirusów. Istotną różnicę stanowi jedno z białek powierzchniowych otoczki wirusa, którego badania mogą nie tylko pomóc w zrozumieniu procesów wnikania wirusa do komórek, ale też opracowaniu metody ochrony przed infekcją. Pisze o tym w najnowszym numerze czasopismo "Science".


Strukturę wirusa zbadano z pomocą tak zwanej mikroskopii krio-elektronowej. Proces wymaga zamrożenia wirusa, a potem wielokrotnego prześwietlania go wiązką wysokoenergetycznych elektronów. Złożenie dziesiątków tysięcy uzyskanych w ten sposób dwuwymiarowych obrazów pozwala na stworzenie wysokiej rozdzielczości obrazu 3D. Do badań wykorzystano szczep wirusa wyizolowany z organizmu pacjenta zarażonego w czasie epidemii w Polinezji Francuskiej w latach 2013-14. 

Okazało się, że struktura wirusa Zika nie odbiega znacząco od innych flawiwirusów, to co zainteresowało badaczy to występujące w nim odmienne od innych glikoproteiny powierzchniowe E. To one decydują o jego zdolności wnikania do komórek infekowanego organizmu. Ich badania mogą więc wyjaśnić, dlaczego wirus atakuje komórki nerwowe płody, prowadząc do małogłowia lub autoimmunologicznego zespołu Guillian-Barré.

Ta odmienna glikoproteina może okazać się też kluczowym elementem umożliwiającym tworzenie szczepionki, a także prace nad lekami przeciwwirusowymi, które mogłyby korzystanie z niej wirusowi Zika uniemożliwić. Powinna pomóc też w diagnostyce i odróżnianiu infekcji wirusem Zika i wirusem dengi, istotne w krajach, gdzie oba te zagrożenia występują.