Nie ma powszechnego zachwytu w rosyjskich mediach po rozpoczęciu budowy Gazociągu Północnego. Rura po dnie Bałtyku, która połączy Rosję i Niemcy, podoba się gazetom rządowym. Pisma opozycyjne są raczej ironiczne.

Sobotni „Kommersant” pisze o gazociągu przyjaźni rosyjsko-niemieckiej, ale tylko ze względu na zatrudnienie przy nim byłego kanclerza Gerharda Schroedera. Zostanie on szefem akcjonariuszy w konsorcjum, które zajmie się budową wielkiej rury. Na wczorajszej uroczystości symbolicznego wielkiego spawu obecnych było także wielu innych niemieckich polityków.

Także niemiecka prasa zwraca uwagę na rolę Schroedera w całej inwestycji. Wielu komentatorów przepowiada, że zapewnienie sobie posady przy budowie gazociągu oznacza dla byłego szefa niemieckiego rządu koniec legendy i odejście w niesławie.

Pompatyczna ceremonia, przygotowana przez Gazprom, jak widać nie przekonała wszystkich. Hurraoptymizm prezentował natomiast premier Michaił Fradkow. - To wielki projekt nie tylko w skali rosyjskiej gospodarki, ale także w skali międzynarodowej - mówił.

W piątek na północnym zachodzie Rosji, w okolicach miejscowości Babajewo, wyrosło całe miasteczko nowoczesnych ogrzewanych hangarów, które chroniły gości przed mrozem. Po dokonaniu symbolicznego pierwszego spawu dwóch ogromnych rur z napisem „Gazociąg Północnoeuropejski” urządzono konferencję prasową dla 300 dziennikarzy i rozpoczęto świętowanie. Bankiety trwały do późna.