108 dolarów za baryłkę ropy trzeba było zapłacić wczoraj na największym na świecie amerykańskim rynku. Po ostatniej zwyżce jest ona już tylko o około 4 dolary niższa od niedawno pobitego rekordu wszech czasów.

Na podwyższę cen surowca wpłynęła przede wszystkim wiadomość o zamachu bombowym na kluczowy dla irackiego eksportu rurociąg naftowy na południu kraju, w okolicach wstrząsanego walkami miasta Basra, w pobliżu którego znajdują się główne irackie terminale naftowe.

Eksplozja spowodowała zmniejszenie tempa wypływu ropy z południa Iraku z normalnego poziomu 1,56 mln baryłek dziennie do 1,2 mln., co natychmiast spowodowało reakcję niezwykle wrażliwego rynku naftowego.

Z południa pochodzi większość ropy eksportowanej przez Irak, który z produkcją ok. 2 mln baryłek dziennie zajmuje obecnie 15. miejsce na liście światowych producentów ropy.

Dodatkowym czynnikiem zwyżkowym jest utrzymywanie się napięcia również w innych rejonach Bliskiego i Środkowego Wschodu, a także wpływ środowych danych o mniejszej podaży ropy w USA.