Zostaniemy w Iraku tak długo, jak będzie tego chciał iracki rząd - oświadczył George W. Bush podczas wspólnej konferencji w premierem Iraku. Stopniowe wycofywanie wojsk ma natomiast zalecić specjalny amerykański zespół doradczy.

Zostaniemy, dopóki nie wypełnimy naszej misji, dopóki będą tego chciały władze w Bagdadzie. W moim przekonaniu wycofanie przed wykonaniem zadania jedynie umocni terrorystów i rozwieje nadzieje milionów ludzi, którzy chcą żyć w wolnym kraju - powiedział prezydent USA.

Ale eksperci pod kierownictwem byłego sekretarza stanu Jamesa Bakera i byłego kongresmana Lee Hamiltona radzą stopniowe wycofywanie wojsk z Iraku - pisze "New York Times". Raport komisji Bakera/Hamiltona ma być w przyszłą środę przekazany prezydentowi Bushowi, Kongresowi i opinii publicznej.

"New York Times" pisze, że zaleci ona stopniowe wycofywanie 15 brygad stanowiących gros sił USA w Iraku, chociaż nie wiadomo czy miałyby one powrócić do kraju, czy też wycofać się do baz w sąsiednich państwach, np. do Kuwejtu, a nawet do baz wewnątrz Iraku.

Zdaniem Grupy Studyjnej, należy to zrobić, aby iracki rząd premiera Malikiego przekonał się ostatecznie, że Bush jest pod presją na rzecz ewakuacji wojsk w najbliższej przyszłości. Ma to

zmobilizować Malikiego do znalezienia politycznych sposobów położenia kresu przemocy w Iraku. Komisja nie zaleca jednak podania stanowczych terminów wycofania wojsk.

Komisja radzi także, aby administracja USA zainicjowała bezpośrednie rozmowy z Iranem i Syrią, sąsiadami Iraku, które mają wpływ na bieg tamtejszych wydarzeń. Rozmowy mogłyby się rozpocząć na międzynarodowej konferencji bliskowschodniej, ale ostatecznie prowadziłyby do dwustronnego, bezpośredniego dialogu. Administracja Busha odmawia na razie takich rozmów, albo żąda, by oba kraje zaprzestały najpierw wspierania terrorystów w Iraku.