W aucie, którym jechała Andżelika Borys, znaleziono narkotyk - twierdzą białoruscy celnicy. Szefową nieuznawanego przez Mińsk Związku Polaków na Białorusi przez kilka godzin przetrzymywano w niedzielę na granicy litewsko-białoruskiej.

To amfetamina – stwierdził w rozmowie z dziennikarzami szef regionalnego urzędu celnego. Z kolei szef służby prasowej Głównego Komitetu Celnego poinformował media, że było to 1,5 grama heroiny.

Andżelika Borys jest przekonana, że podejrzany pakunek został jej podrzucony. Incydent ocenia jako prowokację. Narkotyki podrzuciła mi białoruska KGB – mówi w rozmowie z RMF FM - po to, aby złamać, zniszczyć sposobem bandyckim. Nic nie mogli na mnie znaleźć, więc zastosowali najgorszą metodę, jaka jest.

Białoruskie władze wszczęły śledztwo w sprawie przemytu. Angelika Borys ma być w nim przesłuchana jako świadek.

Borys wraz z towarzyszącymi jej osobami została zatrzymana w niedzielę na granicy litewsko-białoruskiej. Wszystkich poddano upokarzającym procedurom - rewizji osobistej i badaniom w klinice psychiatrycznej.