Na kilka dni przed głosowaniami kluczowymi dla przyszłości rządzącej we Włoszech centroprawicy premier Silvio Berlusconi zapewnił swych zwolenników, że jego koalicja wciąż ma w parlamencie większość. Nie możemy oddać Włoch w ręce lewicy - oświadczył.

W telefonicznym przesłaniu do ruchu zwolenników swej partii Lud Wolności szef włoskiego rządu powiedział, że priorytetem jego gabinetu i koalicji jest uchwalenie kroków antykryzysowych, uzgodnionych z Unią Europejską. Koalicja dysponuje większością - zapewnił, odnosząc się do informacji, że siły centroprawicy kurczą się w parlamencie, bo szeregi Ludu Wolności zamierza opuścić grupa deputowanych niezadowolonych z polityki Berlusconiego i domagających się powołania nowego rządu. Kilku pierwszych polityków już to zrobiło, co postawiło pod znakiem zapytania rezultat głosowań nad budżetem i pakietem antykryzysowym na rzecz uzdrowienia zadłużonych finansów publicznych. Nasi przyjaciele, którzy w tym momencie opuszczają większość, dokonują aktu zdrady nie wobec mnie, ale wobec kraju - ogłosił Berlusconi - Mimo tej dezercji ja wciąż uważam, że mogą wrócić i właśnie tego sobie życzę.

Premier powtórzył też, że fundamenty włoskiej gospodarki są dobre. Przestańmy być katastrofistami i płakać nad sobą, nie ulegajmy prasie siejącej defetyzm i katastrofizm - apelował. Nawiązując zaś do polityki antykryzysowej swego rządu, stwierdził: Mamy czyste sumienie, ponieważ zrobiliśmy to, co można było zrobić. Nikt nie mógłby uczynić więcej (…) Nie powinniśmy zatem się bać, ponieważ także w najgorszym scenariuszu, jaki możemy sobie wyobrazić, Włochy tak czy inaczej pozostałyby wypłacalne.

Nasz kraj musi zmierzyć się z podwójnym zagrożeniem na rynkach, także ze strony tych, którzy politycznie spekulują kryzysem, próbując w ten sposób na skróty dojść do władzy. Ale my nie możemy oddać Włoch w ręce lewicy - podkreślał Berlusconi, dodając, że wysiłki jego rządu na rzecz zrównoważenia finansów publicznych i ożywienia gospodarczego znalazły "wielkie ogólne uznanie ze strony prezydenta Obamy". Ostatecznie także kanclerz Merkel i prezydent Sarkozy musieli uznać pracę, jaką wykonaliśmy, i zachęcili nas, byśmy ją kontynuowali - zapewniał.

Tymczasem wszystkie siły opozycji - od centrum po prawicę i lewicę - powtarzają kolejny dzień z rzędu apele do Berlusconiego, by podał się do dymisji.

Do połowy listopada Berlusconi zamierza przedstawić w parlamencie szczegóły pakietu antykryzysowego. Głosowanie nad nim połączy, zgodnie z tradycją i stylem swych rządów, z wotum zaufania dla gabinetu. W obliczu kurczących się sił centroprawicy coraz częściej komentatorzy wyrażają opinię, że upadek rządu Berlusconiego w parlamencie jest bardziej prawdopodobny niż kiedykolwiek wcześniej.