Polska ma w Brukseli nową siedzibę stałego przedstawicielstwa przy Unii Europejskiej. Dzisiaj biuro uroczyście otworzyli premier Donald Tusk, przewodniczący Rady Europy i szef Parlamentu Europejskiego. Inwestycja kosztowała 40 milionów euro.

Powstał budynek, który jest kamieniem milowym i punktem odniesienia dla dalszej przebudowy infrastruktury Ministerstwa Spraw Zagranicznych - tak brzmi oficjalny komunikat prasowy przeniesionego właśnie przedstawicielstwa.

To najinteligentniejszy budynek w Belgii - chwalił się polski ambasador. Są jednak pewnie niedociągnięcia - brak zasięgu dla telefonów komórkowych, brak internetu bezprzewodowego, czy brak sali bankietowej.

Braki, które powodują, że najważniejsze imprezy i tak będą się odbywać w starej siedzibie - mało inteligentnej i nie będącej kamieniem milowym. Trzeba jednak doceniać pozytywne strony inwestycji.

Za 40 milionów euro w ekspresowym tempie wyremontowano i wyposażono dawny budynek belgijskiej poczty. Pęd do nowoczesności sprawił jednak, że w starym budynku porzucono słynny obraz Franciszka Starowieyskiego, przedstawiający nagą dziewicę porywaną przez byka - symbol zagrożeń, które czyhają na Polskę w Unii.

Premier nie znalazł czasu na spotkanie z rolnikami

Kiedy Donald Tusk otwierał nowy gmach polskiego przedstawicielstwa przy Unii w Brukseli odbywała się manifestacja polskich rolników. Premier nie chciał się z nimi spotkać, dlatego sami przyszli pod nową siedzibę. Domagali się wsparcia w walce o zrównanie dopłat bezpośrednich z rolnikami z Niemiec czy Francji.

Po prostu chcemy żeby traktowano nas lepiej- argumentowali. Rolnicy zostali dyskretnie wyproszeni z polskiego przedstawicielstwa.

Rażące różnice w wysokości dopłat są nie do uzasadnienia. Zmniejszenie różnic jest moim celem i obowiązkiem - powiedział komisarz Lewandowski.

Złożyliśmy petycję, w której zwracamy uwagę na konieczność równego traktowania w Unii wszystkich rolników ze wszystkich krajów, czyli domagamy się w nowym budżecie 2013-2020 takich samych, równych dopłat, bez różnicowania. Jedyną wartością, którą można różnicować, są warunki przyrodnicze lub warunki geograficzne, w których gospodarstwo jest położone - powiedział prezes krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych Władysław Serafin, jeden z sygnatariuszy petycji.

Obecnie dopłaty bezpośrednie różnią się między krajami UE - od 540 euro na hektar w Grecji do 83 euro na Łotwie. W Polsce wynoszą one około 200 euro, we Francji 310. A po dodaniu do dopłat bezpośrednich także wsparcia z II filara, czyli na rozwój terenów wiejskich, którego Polska jest największym beneficjentem, unijne środki rolne na hektar w Polsce wynoszą w sumie 320 euro, we Francji 350 euro, w Niemczech 421.

Agnieszka Burzyńska i Katarzyna Szymańska-Borginon