Z powodu kłopotów, związanych z systemem elektrycznym amerykańska agencja kosmiczna NASA kolejny raz przesunęła datę startu wahadłowca Atlantis. Na razie nie wyznaczono nowego terminu; zaznaczano jedynie, że start nastąpi najwcześniej jutro.

Piątek to ostatni termin, w którym może nastąpić start Atlantisa, nie powodując kolizji z zaplanowanym również na wrzesień startem rosyjskiego statku Sojuz. Rosjanie wymieniają załogę na ISS. Sojuz zabierze również na wycieczkę kosmiczną urodzoną w Iranie amerykańską bizneswoman Anousheh Ansari. Sojuz będzie przycumowany do stacji od 20 do 29 września. Zgodnie z przepisami załoga stacji musi mieć nieco czasu na odpoczynek między manewrami odłączania i cumowania amerykańskiego i rosyjskiego pojazdu.

Zobacz również:

Jeśli nie jutro, to kiedy?

Jeśli prom nie wystartuje jutro, misja Atlantisa może zostać opóźniona nawet o 1,5 miesiąca. NASA może się jednak zdecydować na złagodzenie niektórych przepisów i przyspieszyć kolejną próbę. Prom teoretycznie może wystartować już w sobotę. Wtedy jednak załoga nie miałaby na orbicie rezerwowego dnia, który mógłby zostać wykorzystany na ewentualną inspekcję osłony termicznej lub dodatkowe prace konstrukcyjne, gdyby montaż paneli słonecznych się przedłużył.

NASA może też zdecydować się na start wahadłowca w nocy. Wtedy do dyspozycji byłyby terminy na przełomie września i października. Po katastrofie Columbii obowiązuje jednak zasada, że start musi odbyć się przy świetle dziennym, by umożliwić kamerom dokładny zapis pierwszych minut lotu. Chodzi o sprawdzenie, czy nie doszło do uszkodzenia poszycia promu.

Start Atlantisa przesuwano już dwukrotnie ze względu na pogodę - najpierw w rampę startową uderzył piorun, co nakazało dokładnie sprawdzić wszystkie systemy pokładowe. Potem wahadłowiec przeniesiono do hangaru w obawie, że mógłby uszkodzić go przechodzący nad Florydą sztorm tropikalny Ernesto.